Nagłówki w internecie mogą sugerować, że oto polski reżyser padł wreszcie ofiarą trwającej od dawna nagonki – jeden z portali nie omieszkał dodać, że stało się tak „na życzenie feministek”. W rzeczywistości Roman Polański pozostanie członkiem Akademii Sztuki i Techniki Filmowej, odpowiedzialnej m.in. za przyznawanie Cezarów, najważniejszych nagród francuskiego kina. Twórca „Noża w wodzie” został jednak – podobnie jak 17 innych osób – usunięty z walnego zgromadzenia, którego członkowie wybierają zarząd i prezydentów Akademii. Oficjalnie wykluczono osoby, które miejsce w walnym zgromadzeniu otrzymały jako tzw. historyczni członkowie. Oprócz Polańskiego znaleźli się wśród nich producent Thomas Langmann (skazany za znęcanie się nad żoną), reżyserowie Costa-Gavras i Régis Wargnier oraz były przewodniczący Akademii Alain Terzian, krytykowany za styl, w jakim zarządzał instytucją.
Walne zgromadzenie będzie teraz liczyć 164 członków: 82 kobiety i 82 mężczyzn. Akademia w specjalnym komunikacie potwierdziła, że instytucja ma większą niż do tej pory wagę przywiązywać do równości i parytetów. Parytet obowiązuje także na stanowisku przewodniczącego instytucji – od 30 września funkcję tę pełnią dwie osoby: producentka Véronique Cayla i reżyser Eric Toledano.
Czytaj też: Afera sprzed lat, #MeToo i kłopotliwe decyzje reżysera
Wszystkie afery Polańskiego
Wbrew pozorom w całym zamieszaniu nie chodziło wyłącznie o kwestie obyczajowe. Część członków Akademii gorąco protestowała przeciwko automatycznemu włączaniu w szeregi walnego zgromadzenia członków historycznych, argumentując, że ich dawne osiągnięcia nie powinny im dawać uprzywilejowanej pozycji.