Kultura

Ocalone z kontenera na śmieci

Aaron Lansky – ratownik książek w jidysz

Aaron Lansky Aaron Lansky Archiwum prywatne
Uratował przed zniszczeniem milion książek w jidysz, opisał swoje wspomnienia, a teraz opowie o nich w Polsce.
.Smak Słowa .

Babka Aarona Lansky’ego, założyciela Yiddish Book Center, przyjechała do Ameryki, kiedy miała 16 lat. Do walizki zapakowała cały dobytek z Europy, kilka książek w jidysz, poduszkę z gęsiego puchu, świeczniki szabatowe i fotografie rodziców. Jej starszy brat, który odebrał ją na Ellis Island, wyrzucił walizkę do wody, mówiąc, że stary kraj ma zostawić za sobą. Pokolenie emigrantów chciało zbudować swoją tożsamość na nowo, stać się Amerykanami. Podobnie jak dziadkowie Philipa Rotha i setki innych przybyszów ze starego kontynentu. Język i literatura jidysz kojarzyła im się z martwym światem. Ale Aaron Lansky wykonał drogę w odwrotną stronę, chciał odzyskać ten utracony świat. I jego wydaną właśnie w Polsce opowieść o życiu podporządkowanym jednemu celowi – ocaleniu książek w jidysz – czyta się z wypiekami na twarzy.

Lansky jako dwudziestoparolatek w 1980 r. zaczął przemierzać Stany Zjednoczone wzdłuż i wszerz, by zbierać z domowych bibliotek książki w jidysz. Zaczęło się od kontenera ze śmieciami, w którym mokły wyrzucone tomy. To było bolesne, zwłaszcza że – jak pisze Lansky: „Żydzi, przez większość swojej historii rozproszeni i pozbawieni własnej ziemi, otaczali książki czcią jako swoją przenośną ojczyznę – skarbnicę pamięci i tożsamości zbiorowej. Kiedy byłem dzieckiem, powtarzano mi, że gdy książka spadnie na podłogę – nieważne, czy jest to dzieło Majmonidesa, czy powieść Normana Mailera – należy ją podnieść i pocałować”. Teraz jednak Lansky na każdym kroku słyszał: „Nie wie pan, że jidysz to martwy język?”. Tylko babcie czytają w tym języku – to powrót do przeszłości, przyszłością jest hebrajski.

Księgarnia Gottlieba na Lower East Side w Nowym Jorku nie wyglądała okazale. Brudna szyba wystawowa, ciemne zatęchłe wnętrze.

Polityka 34.2020 (3275) z dnia 18.08.2020; Kultura; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Ocalone z kontenera na śmieci"
Reklama