Kultura

Turski pisze do Zuckerberga: Chciałbym coś Panu opowiedzieć

Marian Turski Marian Turski Krzysztof Mazur / Agencja Gazeta
Apeluję, by nie dopuszczał Pan do zaistnienia na Facebooku tzw. Holocaust denials – pisze Marian Turski na łamach dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Oryginał listu„Frankfurter Allgemeine Zeitung”/mat. pr. Oryginał listu

List Mariana Turskiego jest odpowiedzią m.in. na to, co ukazuje się w popularnym serwisie społecznościowym. Treści publikowane na Facebooku podlegają moderacji, ale wciąż zdarzają się tu materiały niezgodne z prawdą i dezinformujące, w tym także negujące Holokaust. Mark Zuckerberg w jednym z wywiadów oświadczył, że wpisy te nie będą kasowane ze względu na wolność słowa i przekonań. Zaznaczył, że zaprzeczanie Holokaustowi jest „głęboko obraźliwe”, ale nie może odmawiać ludziom prawa do opinii. W Kongresie USA trwa przesłuchanie szefów portali społecznościowych dotyczące obaw o stronniczość: premiowanie treści liberalnych kosztem np. konserwatywnych, prawicowych. Co jednak z nawoływaniem do nienawiści i przemocy? List Mariana Turskiego publikujemy w całości, tłumaczył publicysta „Polityki” Adam Krzemiński:

Szanowny Panie Marku Zuckerbergu,

nazywam się Marian Turski, przeżyłem getto w Łodzi, Auschwitz i dwa marsze śmierci – z Auschwitzu do Buchenwaldu i z Buchenwaldu do Theresienstadt.

Chciałbym Panu opowiedzieć o jednym epizodzie z mojego życia. Nie, bynajmniej nie z czasów Holokaustu. Wydarzył się dwie dekady później. Otóż brytyjski reżyser kręcił film dokumentalny o podróży czterech młodych liderów neonazistowskich z Wielkiej Brytanii, Francji, Austrii i Niemiec do Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau. Spytał mnie, czy nie chciałbym im towarzyszyć. Ci młodzi liderzy znani byli z tego, że zaprzeczali, iż Holokaust w ogóle miał miejsce, a jeden z nich publicznie deklarował, że nie podaje ręki Żydom. Ja jednak uznałem za swój obowiązek – proszę mi wierzyć: bardzo trudny dla survivora – skonfrontować się z neonazistami. Właśnie dlatego, że to byli młodzi ludzie.

W pewnym momencie jeden z moich rozmówców, 30-letni Niemiec, skądinąd bardzo oczytany i nieźle wykształcony, powiada do mnie: – A jakie ma pan dowody, że milion Żydów zginęło w Auschwitzu i że nie jest to liczba przez was wymyślona, by domagać się odszkodowań? Niemcy są bardzo skrupulatni, gdyby tak było, pozostałyby na pewno rejestry. Na to ja: – A czym pan wytłumaczy fakt, że mój ojciec i mój braciszek po selekcji zostali popędzeni w stronę komór gazowych i krematoriów i już następnego dnia nikt ich więcej nie zobaczył? On: – Jaki to dowód? Może uciekli, tylko pan nie zna ich dalszych losów?

Może Pan, Szanowny Panie Zuckerberg, wyobrazić sobie, jak bardzo takie bezczelne zaprzeczenie Holokaustu może być obraźliwe, bolesne, wręcz raniące dla takiego survivora jak ja. Ale czy moja obraza, mój ból powinny wystarczać, bym domagał się zakazu szerzenia poglądów o zaprzeczeniu Holokaustu? Nie, wolność i prawo wypowiadania poglądów, choćby bolały poszczególnego człowieka, są częścią składową systemu demokratycznego. Ale... Czy system demokratyczny nie przewiduje żadnych ograniczeń? Przewiduje! Otóż gdy poczynania danej jednostki lub danej grupy zagrażają wolności lub istnieniu innych jednostek lub grup.

Auschwitz nie spadło z nieba! Mówiłem o tym w 75. rocznicę wyzwolenia obozu. Auschwitz skradał się krok za krokiem, od małych zarządzeń dyskryminacyjnych aż po masowe ludobójstwo. Auschwitz mógł się dokonać w okolicznościach, gdy ogłupiano ludzi, gdy oswajano ich z kolejnymi kłamstwami. Na końcu tego marszu kłamstw było podżeganie do mordu. Dlatego zaprzeczanie Holokaustu jest dzisiaj tak śmiertelnie niebezpieczne dla systemu demokracji.

Rzymianie mawiali: caveant consules! Co oznaczało: niech ci, co dzierżą władzę, będą szczególnie czujni i wrażliwi! Pan, Panie Zuckerberg, jest jednym z potentatów władzy, tzw. czwartej władzy, bo Facebook jest częścią czwartej władzy. Gdyby na Facebooku ktoś podżegał do zabicia mnie, Mariana Turskiego, wierzę, że Pan z pewnością uznałby to za niedopuszczalne. A ludzie dziś zaprzeczający Holokaustowi kontynuują i przenoszą do współczesnego młodego pokolenia ideologię, która spowodowała śmierć 6 mln Marianów Turskich.

Dlatego apeluję do Pana, by Pan – nie przeciw demokracji, lecz dla dobra demokracji – nie dopuszczał do zaistnienia na Facebooku tzw. Holocaust denials.

Z poważaniem
Marian Turski

Obok listu ukazał się wiersz Michała Książka „Podpalanie drzwi”:

Takim jak my w Białymstoku podpalają drzwi.
Nie możemy o tym nie pamiętać,
zostawiając za drzwiami dzieci i chomika.

Dzieci i chomiki są takie łatwopalne.
Podpalacze wiedzą o tym.
I że mało z nich będzie popiołu na dowód.

Nie to, co rodzice, którzy mogą się bronić.
No, chyba że śpią.
Śpiący rodzice też są łatwopalni.

A miasto zachowuje spokój.
I wieś.
Pasterze, owce, nawet psy milczą.

Ja nie umiem jakoś
wytłumaczyć tego córce.
Nie umiem nawet jej przekonać,

Nie bój się, nie bój –
straży pożarnej na pewno nie przeszkadzają twoje oczy
ani kolor skóry,
Przyjedzie do nas ich wspaniały czerwony samochód,
jakby co.

Poza tym wiesz przecież, że Astrid Lindgren i Jan Brzechwa
są po naszej stronie.
Także Julian Tuwim i Janusz Korczak,
i wielu, wielu innych.
Na pewno nie pozwolą cię skrzywdzić.

Takim jak my w Białymstoku podpalają drzwi.
Z miłości do bliźniego swego, tylko swego, takiego białego
jak śmierć to robią.

Wytłumaczysz jakoś to dzieciom, kochanie?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Dlaczego Kamala Harris przegrała i czego Demokraci nie rozumieją. Pięć punktów

Bez przesady można stwierdzić, że kluczowy moment tej kampanii wydarzył się dwa lata temu, kiedy Joe Biden zdecydował się zawalczyć o reelekcję. Czy Kamala Harris w ogóle miała szansę wygrać z Donaldem Trumpem?

Mateusz Mazzini
07.11.2024
Reklama