Pod koniec maja w serwisie streamingowym Disney+ miała premierę krótkometrażowa animacja ze studia Pixar „Out”, której główny bohater, młody mężczyzna o imieniu Greg, jest gejem. Mieszka ze swoim partnerem Manuelem i właśnie planują przeprowadzkę, gdy nieoczekiwanie z pomocą przyjeżdżają rodzice Grega. A ponieważ mężczyzna ukrywa przed nimi swoją orientację, zaczyna panikować i w pośpiechu ukrywać wszelkie ślady swojego związku.
W tym zaledwie dziewięciominutowym filmie dzieje się wiele, pojawia się nawet element magiczny: Greg zamienia się na krótko osobowością ze swoim psem. Ale jest też happy end, z polskiego punktu widzenia graniczący z magią: okazuje się, że matka Grega od dawna wie, że jej syn jest gejem, i po prostu ma nadzieję, że dobrze ułoży sobie życie. A jego ojciec, facet o posturze i aparycji stereotypowego drwala, spontanicznie przytula Manuela, kiedy wreszcie mają okazję się poznać.
Film Pixara przypomina stary problem: choć kino LGBT w obiegu arthouse’owym i festiwalowym ma silną reprezentację oraz wybitnych twórców, na większą widownię mogą liczyć pojedyncze, głośne, nominowane do Oscarów hity, takie jak „Tajemnica Brokeback Mountain”, „Moonlight” czy „Tamte dni, tamte noce”, a zbiorową wyobraźnię kształtują przede wszystkim widowiskowe blockbustery, docierające do każdego zakątka świata. A w nich wątki LGBT pojawiały się dotychczas sporadycznie.
Oszustwa różowego kapitalizmu
Koncern Disneya – jak z przekąsem zauważył kiedyś Michał R. Wiśniewski w tekście pisanym dla serwisu internetowego POLITYKI – co chwilę ogłasza, że na ekranie pojawi się „pierwsza postać homoseksualna”. Za każdym razem głośno anonsowane okazywały się z reguły łatwymi do przegapienia epizodami: krótkim tańcem dwóch mężczyzn w aktorskiej wersji „Pięknej i Bestii”, jednopłciową parą antylop pojawiającą się na kilka sekund w „Zwierzogrodzie”, sceną, w której zrozpaczony człowiek opłakuje zmarłego partnera w „Avengers: Koniec gry”, pocałunkiem dwóch kobiet gdzieś na drugim planie najnowszych „Gwiezdnych wojen”, jednym zdaniem wypowiedzianym przez trzecioplanową postać w animowanym „Naprzód”.