Projekty pokorne
Rozmowa z projektantami xystudio, laureatami Nagrody Architektonicznej POLITYKI
PIOTR SARZYŃSKI: – Zacznę od pytania boleśnie banalnego, ale tym razem niepozbawionego sensu: liczyliście na zwycięstwo?
FILIP DOMASZCZYŃSKI: – Szczerze mówiąc, mieliśmy wielką nadzieję, że dostaniemy się do finałowej piątki, jednak wiedzieliśmy, że nie mamy na to wpływu – stąd wielka euforia po ogłoszonych nominacjach. Potem już tylko trzymaliśmy kciuki, ale ocenialiśmy nasze szanse tak na 20 proc. Sama nagroda cieszy także dlatego, że dzięki niej udało się wyciągnąć z ukrycia problem bezdomności – zaczęło się o tym mówić, a to już coś.
Wcześniej dzięki waszym projektom przedszkoli zaczęło się mówić o dobrostanie dzieci. Chyba lubicie projekty ze społecznym zacięciem.
DOROTA SIBIŃSKA: – Praktycznie od samego początku istnienia naszej pracowni uznawaliśmy placówki dla dzieci za szalenie atrakcyjne do projektowania. Zaczęło się od klubu dla dzieci w warszawskiej Domotece, wówczas przekonaliśmy się, że to jest fascynujący obszar, który z jednej strony pozostaje zaniedbany, a z drugiej – stwarza projektantom swobodę i ogromne pole do popisu. Pozwala uwolnić wyobraźnię, a więc i uwolnić w sobie dziecko. Projektując np. osiedla mieszkaniowe, musimy uwzględniać setki oczekiwań i wymogów dewelopera. W przypadku placówek oświatowych możemy skupić się na użytkowniku i jego potrzebach.
FD: Ponad 10 lat temu postawiliśmy sobie za cel zmianę wizerunku polskich placówek edukacyjnych. Cierpliwie i sumiennie przez wiele lat to robiliśmy – małymi krokami. Zaczynając od aranżacji wnętrz i pokazując, jak ważny mają wpływ na edukację, potem adaptując budynki na placówki dydaktyczne i w końcu realizując od podstaw budynki, które stawały się kwintesencją naszych doświadczeń, jak choćby przedszkole Żółty Słonik w Ostrowi Mazowieckiej, które, nawiasem mówiąc, zostało przed paru laty laureatem Nagrody Architektonicznej POLITYKI.