Kultura

Ostatni felieton: Raczej nie staniemy się lepsi

Kawiarnia literacka: Jerzy Pilch, Kinga Strzelecka

Jerzy Pilch Jerzy Pilch Leszek Zych / Polityka
Polska to nie jest kraj, w którym wypada mówić, że 500 plus nie należy się wszystkim.

Wydawało się, że widok próbującego rapować prezydenta poruszy nami do granic. Tymczasem ogłoszenie pomysłu na bon turystyczny okazało się znacznie ostrzejsze od najostrzejszego cienia mgły. Bon ten, remedium doskonałe, ma uleczyć branżę turystyczno-hotelarską, a w założeniu pewnie i odprężyć zestresowanych, siedzących w domu Polaków. Projekt zakłada 1000 zł dla każdego obywatela na umowie o pracę z pensją do średniej krajowej. Wydatek? Zdaniem wicepremier Jadwigi Emilewicz to 7 mld zł. Doskonały prezent na lato i wyborny chwyt marketingowy. Partia podaruje wam wczasy marzeń, pozwoli poczuć smak morskiej bryzy lub – jeśli wolicie – zapach górskiego powietrza. Właścicielom hoteli też będzie – teoretycznie – lżej, w recepcji pojawi się wytęskniony klient, z nowiutką kartą w garści, za wszystko i tak zapłaci państwo, będzie dobrze.

Polska to nie jest kraj, w którym wypada mówić, że 500 plus nie należy się wszystkim lub że świadczenia socjalne można rozdzielać rozsądniej. Jednak poprzedni rok i, jak to piszą nabzdyczeni eseiści, „bliskość choroby” nie pozwala mi nie pomyśleć o tym, że prawicowa koalicja nie przewidziała bonu turystycznego dla rodziców na zasiłku opiekuńczym, najczęściej kobiet, które rezygnują z pracy czy ambicji zawodowych i wychowują niepełnosprawne dzieci, często dorosłe, chętne do pracy i funkcjonowania w społeczeństwie, złaknione samodzielności. Dla takich rodzin finansowanych wakacji nie ma. Po co im taki niechciany prezent? Targanie wózka, leków, koncentratora tlenu, chodzika, krzesła kąpielowego, pieluchomajtek, podkładów na łóżko... Nie to, co w pełni zdrowi. Oni właśnie mogą i będą według państwa pakować się do samochodu kombi, walizki na kółkach, prowiant na drogę, kolorowe zabawki do pompowania na plażę.

Polityka 22.2020 (3263) z dnia 26.05.2020; Kultura; s. 70
Oryginalny tytuł tekstu: "Ostatni felieton: Raczej nie staniemy się lepsi"
Reklama