Zaskoczeniem jest już sam fakt ukazania się nowej piosenki The Rolling Stones. Wypełniony coverami bluesowych klasyków album „Blue & Lonesome” sprzed czterech lat mógł być niezłym i dość szczerym pożegnaniem z publicznością. Tymczasem po krótkim występie na „domówkowej” imprezie One World: Together at Home w ostatni weekend muzycy postanowili opublikować zupełnie nowy utwór. Piosenka zatytułowana „Living in a Ghost Town” pojawiła się w serwisach streamingowych w czwartek o 18 naszego czasu, o 20 premierę miał wideoklip.
Czytaj też: Live Aid ery pandemii. Muzyczne wydarzenie w naszych domach
Pierwszy autorski numer Stonesów od lat
Sam utwór w porównaniu z dość partyzanckim w charakterze (Charlie Watts udawał, że gra na perkusji, reszta muzyków też robiła wrażenie radosnego wieczoru karaoke) występem wydaje się już dobrze dopracowany i marketingowo przemyślany. Nie powstał podczas przymusowej izolacji, co da się wyczytać z udostępnionych przez grupę komentarzy. Mick Jagger tłumaczy, że zespół pracował w studiu przed lockdownem nad nowym materiałem i po prostu wybrał z tej puli jedną piosenkę, która do obecnej atmosfery pasowała najbardziej.
Keith Richards zdradza, że pracę nad utworem zaczęli już rok temu – jako część przygotowań do nowej płyty (pojawia się tu – co ważne – hasło „nowa płyta”). Nie wiemy jednak, na czym mogły polegać ostatnie szlify nadane utworowi już podczas pandemii. Wiadomo, że członkowie The Rolling Stones w izolacji przebywają, a piosenka jest pierwszą zaprezentowaną światu autorską propozycją spółki Jagger/Richards od ośmiu lat.
Czytaj też: Jak narodziła się grupa The Rolling Stones
„Aż w końcu wszystko zostało zamknięte...”
Muzycznie nowe nagranie przypomina nieco ich wersję utworu R&B „Harlem Shuffle”, opublikowaną na płycie „Dirty Work” (1986). Ważną rolę odgrywają instrumenty dęte, których partie wykonuje Matt Clifford, a zasadniczą czwórkę członków The Rolling Stones (dotąd niewymieniony został Ronnie Wood) wspomaga stale z nimi współpracujący basista Darryl Jones. W tekście dostajemy czytelny obrazek człowieka-ducha przechadzającego się przez tytułowe miasto duchów. „Życie było tak piękne / Aż w końcu wszystko zostało zamknięte” – śpiewa Jagger, którego linia wokalna (to nie ujdzie uwagi fanów i zapewne nie wszystkim się spodoba) była wyraźnie poprawiana elektronicznie w studiu.
Czytaj też: Stary rock na nowo odkrywany
Choć można to oczywiście uznać za próbę pójścia z duchem czasu. Tekst jest pod tym względem konsekwentny – opisywane tu nowe życie to samotność, oderwanie od tego, co było przedtem, ale przede wszystkim od innych ludzi: „To życie w mieście duchów / To w sumie straszny kram / Tu możesz mieć imprezę / Jak urządzisz sobie sam”.
Sam zespół istnieje od 1962 r., regularnie nagrywa, koncertuje i buduje legendę jednej z najbardziej żywotnych formacji rockowych wszech czasów. Najwyraźniej nie chciał przepuścić okazji, gdy można tę żywotność potwierdzić.
Czytaj też: Mick Jagger po operacji. Rock’n’roll żyje i ma się dobrze