Co ma dyrektor w kajeciku
Rozmowa z Piotrem Bernatowiczem, nowym szefem Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski
PIOTR SARZYŃSKI: – Wygląda na to, że ma pan rok płatnych wakacji.
PIOTR BERNATOWICZ: – ???
Myślę o programie na cały 2020 r., który pozostawiła panu do realizacji poprzedniczka w tym gabinecie Małgorzata Ludwisiak.
Kilka wyjaśnień. Po pierwsze, we wszystkich instytucjach wystawienniczych wystawy planuje się z wyprzedzeniem. Odchodząc z galerii Arsenał w Poznaniu, także zostawiłem mojemu następcy roczny program. Po drugie, poza programem jest mnóstwo pracy organizacyjnej, sprawy kadrowe, inwestycyjne itd. Zresztą to już jest najwyższy czas, by dopinać program na przyszły rok, i to właśnie czynimy. Po trzecie, napisać program to jedno, a zrealizować go to drugie. Więc na pewno to nie będzie rok wakacji.
Z tegorocznego programu już pan wykreślił kilka wydarzeń.
Nie planowałem tego. Zamierzałem zrealizować cały program i to powiedziałem załodze CSW na pierwszym spotkaniu. Tylko że chwilę potem zapukała do mnie główna księgowa i zwróciła uwagę na plan finansowy, w którym brakowało ponad 600 tys. zł na realizację. Reagując na moje zdziwienie, stwierdziła, że tak się już zdarzało i poprzednia dyrekcja zaczynała rok od ostrych cięć. Pokornie zabrałem się do korekt planu. Skorygowałem trzy rzeczy. Po pierwsze, projekt „Performance TV”. To krótkotrwałe wydarzenie i biorąc pod uwagę jego zasięg oraz koszty, które by generowało, podjąłem decyzję o jego odwołaniu. Dodam, że nie rezygnujemy z innych wydarzeń performatywnych planowanych na ten rok i będzie ich całkiem sporo. Po drugie, wystawa „Rzadkie języki”. Jej kuratorka w grudniu zrezygnowała z pracy w CSW i zdecydowała się na wyjazd za granicę, więc projekt z natury rzeczy musiał upaść. I wreszcie planowana na sam koniec 2020 r.