Kultura

Obcy u siebie

Serialowy „Spisek przeciwko Ameryce”

Kadr z serialu „Spisek przeciwko Ameryce”. Kadr z serialu „Spisek przeciwko Ameryce”. Michele K. Short
Doczekaliśmy się ekranizacji powieści Philipa Rotha z prawdziwego zdarzenia. Miniserial na podstawie „Spisku przeciwko Ameryce” to doskonały obraz upadku demokracji i ostrzeżenie przed przyszłością.
materiały prasowe

Zmarły w 2018 r. Philip Roth w powieści „Spisek przeciwko Ameryce” (2004 r.) zafundował Ameryce faszyzm. Stworzył alternatywną wersję losów Stanów Zjednoczonych w czasie drugiej wojny światowej. W tej historii Charles Lindbergh, pilot i narodowy bohater, który jako pierwszy przeleciał Atlantyk, w 1940 r. pokonuje w wyborach prezydenckich Franklina Delano Roosevelta i zostaje profaszystowskim prezydentem Stanów Zjednoczonych. Także dzięki poparciu społeczności żydowskiej z Newark, rodzinnego miasta Rotha. Zresztą powieść wykorzystuje autobiograficzne tropy: „W roku 1940 byliśmy szczęśliwą rodziną” – pisze Roth, który użyczył książkowej rodzinie imion członków własnej familii – narracja prowadzona jest z punktu widzenia małego Philipa, który ma starszego brata Sandy’ego i rodziców Hermana oraz Bess. To jedna z zasiedlających jego powieści podobnych, zwykłych rodzin potomków żydowskich emigrantów, którzy zrobili wszystko, żeby stać się Amerykanami, i byli dumni ze swojego kraju i wdzięczni za możliwości, jakie oferował.

I ta szczęśliwa rodzina agenta ubezpieczeniowego staje się nagle „obcym ciałem na zdrowej tkance narodu”. Cały proces przebiega jednak inaczej niż w Europie. Bohaterowie zdają sobie sprawę z nienawiści Hitlera do Żydów. Dlaczego zatem Żydzi poparli antysemitę i faszystę? Roth świetnie pokazuje siłę uwodzenia młodego charyzmatycznego bożyszcza tłumów. Wybór Lindbergha to był wybór pokoju w kontrze do angażowania się w europejską wojnę. Tak sobie tłumaczyli mieszkańcy Newark – on nie jest przeciwko Żydom, on chce pokoju.

Kiedy książka się ukazała 16 lat temu, Roth tłumaczył, że nie chodziło mu o powieść z kluczem i komentarz do współczesności, czyli rządów George’a W. Busha. „Nie chodziło o to, by oświetlić teraźniejszość poprzez przeszłość, ale żeby oświetlić przeszłość przez nią samą” – mówił w jednym z wywiadów.

Polityka 12.2020 (3253) z dnia 17.03.2020; Kultura; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Obcy u siebie"
Reklama