Idea rockowego kabaretu dorastała przez lata i ma dziś wcale liczną reprezentację o zróżnicowanym jednak poziomie poczucia humoru i talentu. Ale o tym później, bo trzeba zacząć od początków tej historii. A właściwie prapoczątków. Współzałożyciel Big Cyca i główny twórca jego idei gdańszczanin Krzysztof Skiba w połowie lat 80. zakładał w Trójmieście Ruch Społeczeństwa Alternatywnego, a w schyłkowych latach PRL studiował w Łodzi, gdzie wydawał nielegalną anarchistyczno-satyryczną gazetkę „Przegięcie pały” (tytuł był oczywiście grą słów, bo w domyśle, co zaznaczano w stosownej grafice, chodziło przede wszystkim o pałę milicyjną). Oprócz studiowania teatrologii i pracy redaktorskiej udzielał się też jako aktywista happenerskiej inicjatywy Pomarańczowa Alternatywa, która zasłynęła spektakularnymi akcjami ulicznymi (głównie we Wrocławiu, gdzie powstała), ośmieszającymi władzę i dezorientującymi oddziały milicji. Milicja działała rutynowo, czyli pałowała, ale na dobrą sprawę nie bardzo wiedziała, co robić, gdy na przykład otrzymywała rozkaz aresztowania kilkudziesięciu świętych mikołajów dzierżących transparent z hasłem „Święty Mikołaj nadzieją na reformy” i powiązanych łańcuchem przylutowanym do latarni. Albo kiedy w wigilię rocznicy Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej trzeba było walczyć z hapennerami przebranymi za konnicę Budionnego i marynarzy pancernika „Potiomkin”, tudzież z Aniołem Rewolucji z monumentalnymi czerwonymi skrzydłami.
Lenin z irokezem
Jak czytamy w „Encyklopedii Polskiego Rocka” Leszka Gnoińskiego i Jana Skaradzińskiego, „początkowo Big Cyc miał być ulotką demonstracyjną jednorazowego użytku – zastosowaną 8 marca ’88 podczas Uroczystej Akademii z Okazji 75.