Oscary, uchodzące za najważniejsze nagrody w branży, rozdała Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej, a ściśle biorąc – ok. 8 tys. jej członków, którzy zagłosowali na najlepsze tytuły, obsady i walory techniczne dzieł wyświetlanych w 2019 r. Zresztą nie tylko na dużym ekranie. Od paru lat o statuetki walczy też Netflix, dystrybutor nie gorszych filmów sygnowanych największymi nazwiskami, jak Martin Scorsese („Irlandczyk”) czy Noah Baumbach („Historia małżeńska”). W tym roku najwięcej oscarowych nominacji, bo aż 11, zdobył „Joker” Todda Phillipsa, po 10 – „Pewnego razu... w Hollywood”, „Irlandczyk” oraz „1917”. W przewadze było więc kino tradycyjne.
„Parasite” zwycięzcą oscarowej nocy
Ale liczba nominacji nie zawsze przekłada się na liczbę statuetek i tegoroczne rozstrzygnięcia dobrze to pokazały. Filmy „Joker” i „Pewnego razu... w Hollywood” poprzestały na dwóch wyróżnieniach, „1917” na trzech, ale głównie technicznych, a „Irlandczyk” okazał się największym przegranym – nie dostał nic.
Zdecydowany zwycięzca wieczoru był jeden, i to też rzadka sytuacja. „Parasite” w reżyserii Koreańczyka Bong Joon-ho jest objawieniem, regularnie nagradzanym na najważniejszych branżowych festiwalach. O precedensie można mówić i dlatego, że pierwszy raz Oscara za najlepszy film otrzymuje obraz nieanglojęzyczny. Reżyser Bong Joon-ho cieszył się, że inni wielcy twórcy wiedzą już, kim jest i co robi. Dziękował Quentinowi Tarantino, że dostrzegł go dawno temu. „Wspieram kierunek, w którym podąża Akademia” – mówił. Samego Oscara chciał ciąć, by obdzielić nim współnominowanych za reżyserię.
Twórcy „Parasite” odebrali łącznie cztery statuetki, i to najważniejsze. Zwrócili się też do koreańskiej publiczności, krytycznej i motywującej do pracy.
Powitana entuzjastycznie Jane Fonda, która wręczyła Oscara dla najlepszego filmu, trafiła w sedno: „Najważniejsze to uświadamiać. Dziś sobie przypomnieliśmy, że filmy mogą wywrzeć duży wpływ i na jednostki, i na całe społeczeństwa”. Właśnie takie zadanie spełnia „Parasite”, opowieść o walce klas, które wzajemnie się nie rozumieją, opowiedziana bezpretensjonalnie, z mądrym humorem.
Bong Joon-ho dla „Polityki”: Bogaci nie interesują się biednymi
Skoro mowa o sukcesach międzynarodowych, to polskie kino też ma się dobrze – od paru lat widzowie mogą w oscarową noc trzymać kciuki za powodzenie produkcji twórców znad Wisły. W tym roku nominację otrzymało „Boże Ciało” Jana Komasy (reżyser jest tuż przed premierą „Hejtera”, drugiej odsłony „Sali samobójców”). Konkurencja okazała się za mocna. Z filmem „Parasite”, zeszłorocznym zdobywcą Złotej Palmy w Cannes, przegrywa się jednak godnie.
Oscary: nagrody, mowy, wzruszenia
Najlepszy moment gali? Prócz tych czterech razy, gdy na scenę wbiegali twórcy „Parasite”, w pamięć może zapaść nagroda za muzykę i cała oprawa tej chwili. Oscara wręczyły odtwórczynie ról superbohaterek dwu pokoleń, żartując, że zakładają nowy podziemny krąg. I już całkiem serio podkreślając, że wszystkie kobiety są superbohaterkami. Aktorki ukłoniły się przy okazji dyrygentce Eimear Noone, pierwszej kobiecie w historii Oscarów, która prowadziła orkiestrę. Samą statuetkę otrzymała zaś, niedowierzająca i niezwykle przejęta, Islandka Hildur Guðnadóttir za muzykę do „Jokera”. Nagrodę dedykowała „dziewczynom, kobietom, matkom, córkom, które czują w sobie muzykę – podnieście głos, musicie być słyszane”. Werdykt cieszy tym bardziej, że konkurowała z gigantami, jak Alexandre Desplat („Małe kobietki”) czy John Williams („Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie”).
Najbardziej wzruszający moment wieczoru? In memoriam, czyli tradycyjne wspomnienie tych, którzy odeszli w minionym roku, tym razem zapowiedziane przez reżysera Stevena Spielberga. Przejmującą wersję „Yesterday” Beatlesów wykonała 18-letnia Amerykanka Billie Eilish.
Najdłuższa przemowa? Bez dokładnych pomiarów można założyć, że były dwie i obie wygłoszone przez najlepszych aktorów pierwszoplanowych. Bardzo wzruszony Joaquin Phoenix, ekranowy Joker, zabrał głos za tych, których zwykle się nie słyszy. Mówił o sztucznie zapładnianych krowach, których mleko trafia potem do misek z płatkami śniadaniowymi. „Jesteśmy egocentryczni, mamy się za pępek świata, plądrujemy naturę. Jestem przekonany, że jeśli obudzimy w sobie współczucie, stworzymy lepszy system, korzystny dla wszystkich żywych istot i środowiska” – przekonywał. Phoenix jest weganinem, aktywistą, uczestnikiem strajków klimatycznych. „Joker”, krytykowany po premierze m.in. za to, że w jakimś sensie usprawiedliwia zło, odkupił sam siebie w przewrotny sposób i w osobie Phoenixa.
W partnerskiej kategorii Reneé Zellweger, odtwórczyni roli smutnej gwiazdy Judy Garland, na scenie głównie dziękowała. Innego werdyktu być chyba nie mogło. Tak jak pisaliśmy, Zellweger niemal błaga na ekranie o drugiego Oscara w swojej karierze.
***
Gala w Dolby Theatre w Los Angeles odbyła się po raz 92. Znów nie miała gospodarza. Akademia po ostatnich aferach przezornie zrezygnowała z obsadzenia tej funkcji, uchodzącej nie bez powodu „za najgorszą fuchę w mieście”. Dzięki temu sama ceremonia jest krótsza i da się posłuchać wszystkich nominowanych piosenek.
Laureaci Oscarów 2020
FILM
„Parasite”
REŻYSER
Bong Joon-ho („Parasite”)
AKTOR PIERWSZOPLANOWY
Joaquin Phoenix („Joker”)
AKTORKA PIERWSZOPLANOWA
Reneé Zellweger („Judy”)
AKTOR DRUGOPLANOWY
Brad Pitt („Pewnego razu... w Hollywood”)
AKTORKA DRUGOPLANOWA
Laura Dern („Historia małżeńska”)
SCENARIUSZ ORYGINALNY
Bong Joon-ho, Han Jin Won („Parasite”)
SCENARIUSZ ADAPTOWANY
„Jojo Rabbit”
FILM ANIMOWANY
„Toy Story 4”
FILM MIĘDZYNARODOWY
„Parasite”
FILM DOKUMENTALNY
„Amerykańska fabryka”
ZDJĘCIA
„1917”
MUZYKA
„Joker”
PIOSENKA
„(I′m Gonna) Love Me Again” („Rocketman”)
EFEKTY SPECJALNE
„1917”
CHARAKTERYZACJA
„Gorący temat”
SCENOGRAFIA
„Pewnego razu w... Hollywood”
KOSTIUMY
„Małe kobietki”
MONTAŻ
„Le Mans ′66”
DŹWIĘK
„1917”
MONTAŻ DŹWIĘKU
„Le Mans ′66”
FILM KRÓTKOMETRAŻOWY
„The Neighbors Window”
KRÓTKOMETRAŻOWY FILM DOKUMENTALNY
„Learning to Skateboard in the Warzone”
KRÓTKOMETRAŻOWY FILM ANIMOWANY
„Hair Love”
Sprawdź także: Pełna lista nominowanych do Oscarów 2020