Wielka Polska Katolicka
Wielka Polska Katolicka. Żulczyk szuka u Jezusa ratunku przed Kościołem
„Widziałeś pewnie w telewizji, jeden z drugim, jak ten klecha, Ojciec Premier, przemawia pod pałacem Chrystusa Pana w Warszawie, na pewno widziałeś, bo robi to raz w miesiącu i leci to na wszystkich kanałach. I widziałeś, jak wzdłuż barierek stoi cała kompania tych ubranych na czarno schabów, wyciosanych z tego samego głazu, w czarnych kurtkach. (…) Ci goście, właśnie oni, są z Czarnych Koszul. Inni, ci w zielonych, wojskowych kombinezonach, z Największej Polski, a w białych koszulach i czerwonych spodniach – z Falangi”. Ten przegląd organizacji skrajnej prawicy z powieści Żulczyka „Czarne słońce” czytałam, oglądając zdjęcia z Marszu Niepodległości, w którym brał udział „czarny blok szturmowy” i ONR, a wśród transparentów pojawiały się: „Wielka Polska Katolicka” i „Idą biali wojownicy, narodowi katolicy”.
Krajobraz polityczny u Żulczyka nie ma bezpośrednich odpowiedników w rzeczywistości. Bohater Gruz należy do organizacji Prawdziwy Faszyzm. I jest to wizja przerysowana, komiksowa, ale wyrastająca z coraz silniejszego związku Kościoła i władzy. Pomysł ponoć przyszedł mu do głowy w Watykanie. W Polsce – tej u Żulczyka – ustanowiono rządy konkordatowe, wszyscy ministrowie są z episkopatu, a w Sejmie 60 proc. to księża z partii Polska Katolicka. Gruz ma robić porządek, bo – jak opowiada – chociaż za „pedalstwo, skrobany i sowiectwo” oraz za promowanie „żydostwa i muzułmaństwa” idzie się do więzienia, to ma ręce pełne roboty. Ludzi ogarnęło szaleństwo, bo chcieli jak Gruz poczuć się silni i dumni i przynależeć do czegoś. Tak najłatwiej było trafić do którejś z organizacji faszystowskich.
Gilead i Polacja
Z płynącymi ze świata wizjami teokratycznego państwa jesteśmy ostatnio na bieżąco głównie za sprawą „Opowieści podręcznej”, serialu na podstawie powieści Margaret Atwood.