Same nasuwają się skojarzenia z serialem internetowym „Ucho prezesa”, stworzonym przez Roberta Górskiego z Kabaretu Moralnego Niepokoju, który wcielał się w rolę Jarosława Kaczyńskiego. Produkcja zaczynała jako format na platformie YouTube, a następnie przeniosła się na niedziałający już w Polsce Showmax. W sumie powstały cztery sezony – 58 odcinków. Sama idea „Ucha...” była prosta i mało oryginalna, podobna do amerykańskiego „Saturday Night Live”, gdzie w ramach krótkich scenek od dekad parodiowani są politycy i celebryci.
Co istotne, formuła serialu wyczerpywała się i sami twórcy zauważyli, że polska scena polityczna jest tak „dynamiczna” i tak aktywnie dostarcza kolejnych cytatów czy kuriozalnych sytuacji, że odgrywanie scen na dłuższą metę się nie sprawdza. „Ucho prezesa” było najlepsze, gdy jego scenarzyści nie cytowali, lecz pisali własne dialogi i fabuły, w ten sposób komentując rzeczywistość.
Patryk Vega o „Polityce” dla „Polityki”: Zamieniam nienawiść na film
„Polityka” Vegi jak „Ucho prezesa”, tylko mniej aktualna
Pierwszy zwiastun filmu „Polityka” Patryka Vegi dosyć jasno pokazuje, że popularny reżyser z błędów i sukcesów „Ucha prezesa” się nie uczył i trochę ponad pół roku po zakończeniu emisji serialu planuje dać widzom to samo, tyle że w kinie. Wtórność aż bije w oczy. Nie dość, że Vega powtarza za politykami, to jeszcze de facto powtarza za „Uchem...”, które robiło to samo i podobnie.
Vega ma jednak trudniej. Twórcy „Ucha...” nie byli w stanie nadążyć za rzeczywistością i wracali do tematów wałkowanych w mediach i memach miesiąc czy dwa wcześniej. W przypadku filmu, ze względu na dłuższy proces produkcyjny, opóźnienie jest jeszcze większe, idzie w lata. Zwiastun sugeruje, że jednym z głównych wątków „Polityki” będzie kariera Bartłomieja Misiewicza. Raczej więc nie ma co liczyć na to, że w filmie znajdą się nawiązania np. do podniebnych wojaży byłego już marszałka Kuchcińskiego.
Czytaj także: Bajki dla suwerena. Dlaczego filmy Patryka Vegi są tak popularne?
Po co powstała „Polityka” Vegi
Pytanie więc, po co powstała „Polityka”. Oczywiście dla pieniędzy. Vega zarabia na życie, a jego obecna pozycja w zasadzie i tym razem gwarantuje sukces kasowy. Co jednak ten film może powiedzieć, czego nie wiedzieliśmy, gdy politycy wygłaszali swoje oryginalne kwestie, cytowane przez Vegę, zmielone dawno temu w internecie i przez komików „Ucha prezesa”? Wnosząc ze zwiastuna: absolutnie nic. Po co kręcić komedię, używając starych żartów? Bo to film o władzy, obnażający jej nadużycia, butę, miejscami chamstwo i głupotę? Sęk w tym, że my to wiemy i widzieliśmy. W dokładnie tej samej formie. Z tymi samymi bohaterami, wygłaszającymi te same kwestie.
Patryk Vega, jeśli chciał powiedzieć coś widzom o współczesnej Polsce i polskiej klasie politycznej, miał wiele opcji – choćby thriller o zmianach w systemie sądowniczym, o reperkusjach względem krytykujących Zbigniewa Ziobrę prokuratorach, wreszcie o zawrotnych karierach ludzi władzy. To trudniejsze tematy, których nie załatwi się śmiechowym cytatem połączonym z wulgaryzmami. Reżyser wybrał linię najmniejszego oporu: jego film wcześniej wymyślili inni, a większość bohaterów sama pisała swoje kwestie.
Czytaj także: Czy Patryk Vega odsunie PiS od władzy?