Kultura

W mokrym kinie

Intymność na wielkim ekranie

„Imperium zmysłów” w reż. Nagisy Ōshimy. Cielesną rozkosz ukazano w filmie z kobiecej strony. „Imperium zmysłów” w reż. Nagisy Ōshimy. Cielesną rozkosz ukazano w filmie z kobiecej strony. MFF Nowe Horyzonty
Z dzisiejszej perspektywy odkrywająca radość seksu dekada lat 70. ubiegłego wieku wydaje się naiwna i zakłamana. Najlepiej widać to na przykładzie kina.
Kadr z filmu „Spermula” w reż. Charlesa Mattona o pięknych kosmitkach pałających żądzą zemsty na agresywnych facetach.materiały prasowe Kadr z filmu „Spermula” w reż. Charlesa Mattona o pięknych kosmitkach pałających żądzą zemsty na agresywnych facetach.

Tegoroczna odsłona Nocnego Szaleństwa na festiwalu Nowe Horyzonty we Wrocławiu (25 lipca – 4 sierpnia) odbywa się pod intrygującym tytułem „Mokre sny”. Wedle obietnicy organizatorów zabierze widzów „w podniecającą podróż w przeszłość, do sypialni naszych – artystycznych i duchowych – rodziców”. Po raz pierwszy zostaną przedstawione polskiej publiczności mniej znane albo całkiem zapomniane tytuły, głównie z Francji, pozostającej zawsze w awangardzie przemian wrażliwości seksualnej. M.in. wyreżyserowane przez rzeźbiarza i malarza Charlesa Mattona science fiction „Spermula” (1976 r.) o pięknych kosmitkach pałających żądzą zemsty na agresywnych facetach, „Kocha, nie kocha” (1976 r.), okryty złą sławą debiut reżyserski Serge’a Gainsbourga ze scenami seksu analnego, czy najambitniejsza w tym towarzystwie „Młoda dziewczyna” (1976 r.), wyreżyserowana przez Catherine Breillat, weterankę kina erotycznego, o rodzącym się u nastolatki pożądaniu i wstręcie do własnego ciała.

Na ile będzie to podróż podniecająca i czy wciąż tamto półamatorskie, kręcone w podziemiu kino do nas przemawia – to sprawa dyskusyjna. Niemniej już samo przypomnienie wielkich złudzeń epoki, w której ciało zaistniało – na dobre i na złe – w sferze publicznej, wydaje się ciekawe. Tym bardziej że mimo kontynuowania tej podróży i przełamywania kolejnych barier przez współczesnych artystów, takich jak Gaspar Noé („Love”), Abdellatif Kechiche („Życie Adeli”) czy Michael Winterbottom („9 songs”), przełom w pokazywaniu fizyczności seksu w kinie głównego nurtu właściwie nie nastąpił. A wątpliwości natury moralnej nie dotyczą dziś już tylko tego, co widać na ekranie, ale przede wszystkim tego, co przed widzem ukryte.

Polityka 30.2019 (3220) z dnia 23.07.2019; Kultura; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "W mokrym kinie"
Reklama