Dzieła barokowej malarki Artemisii Gentileschi postrzegane bywają – dość jednostronnie – jako symboliczna zemsta na mężczyznach, którzy ją krzywdzili. Jej kariera w XVII w. była niezwykła: jako pierwsza kobieta w dziejach została przyjęta do florenckiej Accademia delle Arti, uniezależniła się od zaborczego męża i zyskała prawo do sprzedawania własnych obrazów. Fakt, była również ofiarą – gwałcona przez własnego nauczyciela malarstwa, pogardzana przez patronów sztuki – ale determinacją i odwagą osiągnęła to, czego pragnęła.
Doskonała „Artemizja” (scen. Nathalie Ferlut, rys. Tamia Baudouin, przeł. Olga Mysłowska, Marginesy, 5/6) pokazuje tytułową bohaterkę nie tyle jako artystyczną pionierkę, ile jako ikonę feminizmu.
Ocena: 5/6
Polityka
19.2019
(3209) z dnia 07.05.2019;
Afisz. Premiery;
s. 71
Oryginalny tytuł tekstu: "Tylko dla dorosłych"