28 grudnia zmarł na raka Amos Oz, jeden z największych izraelskich pisarzy. Miał 79 lat. Przy okazji końca roku rozmawialiśmy o tym, że kolejna Nagroda Nobla powinna trafić właśnie do niego. Oz dość często w Polsce gościł, a jego książki były tu bardzo popularne, zwłaszcza autobiograficzna „Opowieść o miłości i mroku”, w której opisał historię swojej rodziny i swoje dzieciństwo. Urodził się w 1939 r. w Palestynie jako Amos Klausner. Jego matka pochodziła z Równego, a ojciec z Wilna. Ta powieść z 2002 r. (Natalie Portman zrealizowała film na jej podstawie w 2015 r.) była próbą zrozumienia własnych rodziców, zwłaszcza matki. Jej depresja i samobójstwo położyły się cieniem na jego życiorysie. Mówił w wywiadzie: „W pewien sposób ta książka jest próbą powiedzenia im: w porządku, trudno, było, co było, teraz usiądźmy i pogadajmy”.
Amos Oz umiał się z siebie śmiać
Dorastał w Jerozolimie w marzeniu o własnym państwie, w kulcie pionierów i w legendzie bohaterskiej. „Jako dziecko byłem uosobieniem politycznej niepoprawności: szowinista, nacjonalista, macho. – mówił w jednym z wywiadów. – Mogłem takim pozostać, ale w pewnym momencie nauczyłem się, jak się z siebie śmiać. Zdolność do śmiania się z samego siebie jest tym, co czyni różnicę pomiędzy fanatykiem i resztą. Fanatyk nigdy się nie śmieje z siebie, nigdy nie śmieje się swobodnie, może co najwyżej być sarkastyczny. Ja nauczyłem się śmiać – na drugim końcu cierpienia, bólu, straty”.
Kiedy miał 15 lat, opuścił ojca i wyjechał do kibucu Chulda. I obraz kibuców często pojawia się w jego prozie. Zaczął pisać wcześnie, pierwsze teksty powstały, gdy miał 22 lata, a pierwszy zbiór opowiadań ukazał się w 1965 r. („Tam, gdzie wyją szakale”). Oz brał udział w wojnie sześciodniowej na Synaju (1967 r.) i wojnie Jom Kippur na Wzgórzach Golan (1973 r.). W tym czasie znowu mieszkał w kibucu, aż do 1986 r., kiedy osiedlił się z rodziną na pustyni Negew w Aradzie. W ostatnich latach mieszkał w Tel Awiwie.
Izrael, niespełnione marzenie
Napisał ponad 20 książek, m.in. powieści „Mój Michał”, „Czarna skrzynka”, „Pantera w piwnicy”, „Sceny z życia wiejskiego” czy „Nie mów noc”. Publikował też eseje i felietony polityczne, w których m.in. analizował zjawisko fundamentalizmu. Mówił: „Fundamentalizm jest jeden. Różni się kolorem, ale nie sposobem myślenia”. O niszczącym wpływie ideologii, o zaślepieniu i nienawiści opowiadał w wielu książkach. Wyrastał w kulcie nowego państwa, ale z czasem stał się jego bardzo krytycznym obserwatorem. Tłumaczył, że Izrael nie powstał w normalnych okolicznościach, ale w następstwie marzenia. I jak każda rzecz, która powstaje z marzenia, musiał okazać się rozczarowaniem. „Nasze rozczarowanie Izraelem ma związek nie z naturą Izraela, lecz z naturą marzeń”. Wielokrotnie analizował też żydowski mesjanizm i kult Zagłady, dostrzegał, że w Izraelu „prawie wszyscy uważają się za potencjalnych premierów czy Mesjaszy”.
Amos Oz: W Izraelu każdy jest prorokiem
Wewnętrzny dialog w powieściach Oza
Niezwykle ciekawa w jego prozie jest umiejętność podważania własnych sądów i konfrontowania ze sobą różnych punktów widzenia. W jego powieściach toczy się wewnętrzny dialog, który jest próbą zrozumienia różnych, czasem sprzecznych stanowisk. Pod tym względem jedną z najciekawszych jego powieści jest ostatnia, „Judasz”. Oz wokół tej postaci stworzył opowieść fundamentalną – o powstaniu Państwa Izrael i o Jezusie w oczach Żydów. Te dwa osobne wątki misternie splatają się w Jerozolimie w 1959 r. Szmuel Asz po przerwaniu studiów trafił z ogłoszenia do ponurego domu. Mieszkali w nim starzec i 40-letnia Atalia. Powieść Oza jest gorzkim rozrachunkiem z ideą państwa, pokoleniem budowniczych, z krzywdą i przelaną krwią. Ścierają się w niej równoważne racje, tragizm polega na tym, że dobrego wyjścia nie było i nie ma. Oz napisał jedną z ciemniejszych swoich powieści, ale też jedną z najlepszych. A cień nadziei można odnaleźć w tym, że bohaterowi udaje się z tego domu wyjść, żeby zacząć żyć.
Oz był pisarzem, który nie ustawał w wysiłkach. Był współzałożycielem działającej na rzecz pokoju na Bliskim Wschodzie organizacji Szalom Achszaw – „Pokój Teraz”. Nie wierzył w rzeczy nieodwracalne, również w sytuacji konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Był zwolennikiem idei dwóch państw. Jak mówił: „Nieodwracalna jest tylko śmierć, a i o tym muszę się dopiero przekonać na własnej skórze, żeby zdobyć pewność”.