Na początku tej dekady można było mieć wrażenie – co podkreślali socjologowie – że „potencjał kontestacyjny”, czyli „oporowy”, znajduje się na prawicy. I ujawnia się na przykład w udziale młodych ludzi w niezbyt tłumnych początkowo, ale z roku na rok coraz liczniejszych Marszach Niepodległości i celebracjach kolejnych rocznic powstania warszawskiego. Ta erupcja patriotyzmu przeciwstawiała się wyraźnie „modom z Zachodu” i kulturze liberalnej. Wpisali się w ten nurt liczni artyści estrady, zaczęły powstawać płyty o powstańcach warszawskich, potem o żołnierzach wyklętych, pojawiła się też fala „patriotycznego rapu”. Zatriumfowała swojskość, także ta, której uosobieniem stał się Zenek Martyniuk, od niedawna idol prezesa TVP Jacka Kurskiego. W efekcie w centrum kultury popularnej mamy dziś zarówno ekspresje patriotyczno-nacjonalistyczne, jak i biesiadno-weselne. Opór jednak nie zniknął, tylko przeniósł się gdzie indziej.
Szukali go uczestnicy VI Elbląskiego Forum Kulturoznawczego (19–20 września) poświęconego „kontrkulturom kultury polskiej”. Prof. Waldemar Kuligowski przypomniał, że I Forum odbywało się pod hasłem „Moda na obciach”, i dodał, że teraz doczekaliśmy się swoistej mody na opór. Namnożyło się ostatnio inicjatyw, w których opisach opór odmieniany jest przez wszystkie przypadki. Niedługo przed elbląskim Forum w warszawskim Domu Spotkań z Historią miał miejsce festiwal filmów dokumentalnych „Kultura jako opór”. W sierpniu w Reducie Banku Polskiego otwarto wystawę „Bilans ryzyka. Archiwum kultur oporu”, poświęconą kulturze jako formie buntu przeciw władzom komunistycznym w krajach Europy Wschodniej. Wystawę zorganizował zespół młodych badaczy z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN realizujących międzynarodowy projekt „Courage”.