Pytany teraz o własne dzieciństwo, Marek Koterski nie chce odpowiadać. Ale „7 uczuć”, nowy film reżysera pokazany w Konkursie Głównym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, opowiada o dzieciństwie jego alter ego – Adasia Miauczyńskiego.
Co zepsuło Miauczyńskiego
Miauczyński (gra go tym razem syn reżysera Misiek Koterski) trafia jako dorosły do terapeuty, bo jest zblokowany uczuciowo i nie umie sobie ułożyć kontaktu z innymi ludźmi. Dochodzi do wniosku, że gdy miał 12 lat, źle ukształtowali go rodzice i nauczyciele, nie okazując mu szacunku.
Czytaj także: „Kler” nadciąga. Obywatelu, idź na ten film!
Duży nacisk położony jest na to, jak niszczący wpływ ma na dziecko szkoła – wkuwanie tablicy Mendelejewa, dokonań Łokietka z XIV w. i dopływów Nilu. Jest w tym filmie niepokój i chęć ochrony małych ludzi, jest też sentyment do szkoły z mundurkami, przerwą na boisku, skakankami i procami. I jest bardzo zabawnie, bo małego Miauczyńskiego też gra młody Koterski. Jego kolegami i koleżankami z klasy są zaś Katarzyna Figura, Andrzej Chyra, Robert Więckiewicz, Andrzej Mastalerz, Gabriela Muskała, Marcin Dorociński czy Tomasz Karolak. Wszyscy w granatowych mundurkach. Jest zabawnie, a potem już zupełnie poważnie.
Film Koterskiego przeżywany jak „Kler”
Film, który Koterski zrealizował po siedmioletniej przerwie, trafi do szerokiej dystrybucji w październiku. Reżyser jest szczęśliwy, że udało mu się zrealizować taki film – wyznał w Gdyni. Odbiór uczestników festiwalu też jest bardzo pozytywny, bo „7 uczuć” to obok „Kleru” Wojciecha Smarzowskiego druga najmocniej przeżywana przez publiczność premiera.
Film Koterskiego wpisuje się w nurt bardziej osobistych produkcji na tym festiwalu. Tych, które dotyczą wprost czy nie wprost doświadczeń rodzinnych ich reżyserów – to także „Jak pies z Kotem” Janusza Kondratiuka i „Ułaskawienia” Jana Jakuba Kolskiego.
Czytaj także: Gdynia. Jedna z najciekawszych edycji festiwalu od lat?