Kultura

Obudź się, Ameryko

Spike Lee: Obudź się, Ameryko

Spike Lee (ur. 1957 r.) – reżyser, scenarzysta, producent, aktor filmowy, najwybitniejszy twórca kina afroamerykańskiego. Spike Lee (ur. 1957 r.) – reżyser, scenarzysta, producent, aktor filmowy, najwybitniejszy twórca kina afroamerykańskiego. Heather Sten/The New York Times / East News
W przeciwieństwie do prezydenta Trumpa stoję po właściwej stronie historii – mówi Spike Lee, reżyser filmu „Czarne bractwo. BlacKkKlansman” o amerykańskim rasizmie.
„W prezydenckiej kampanii wyborczej Trump użył wielu rasistowskich i nacjonalistycznych haseł. Po wyborach z tego się nie wytłumaczył. Nie cofnął swoich słów”.José Cruz/ABr/Wikipedia „W prezydenckiej kampanii wyborczej Trump użył wielu rasistowskich i nacjonalistycznych haseł. Po wyborach z tego się nie wytłumaczył. Nie cofnął swoich słów”.

JANUSZ WRÓBLEWSKI: – Jak się panu podoba Ameryka Trumpa?
SPIKE LEE: – Wielu Amerykanów chciałoby wierzyć, że biała supremacja to rozdział zamknięty w naszej historii, ale tak nie jest. Mimo że radykalne poglądy są podzielane przez zdecydowaną mniejszość, to szaleńcze pomysły m.in. utrzymania „czystości krwi” znajdują poparcie społeczne i się rozprzestrzeniają. Amerykański wymiar sprawiedliwości jest wciąż zbyt surowy i niesprawiedliwy wobec Afroamerykanów. Czarni mieszkańcy, nie tylko biednych dzielnic Nowego Jorku i Los Angeles, doświadczają skutków wykluczenia. Sporo się też mówi o zbyt wysokich karach za przestępstwa związane z narkotykami, o manipulowaniu zeznaniami świadków, niepokojąco wysokiej liczbie czarnoskórych przestępców osadzonych w więzieniach i tak dalej.

I dlatego po premierze w Cannes swojego najnowszego filmu „Czarne bractwo”, w którym oskarża się administrację Trumpa o sprzyjanie prawicowym ekstremistom, nazwał pan prezydenta „skur…”?
A co można powiedzieć o człowieku tolerującym przemoc wobec kobiet, głoszącym, że każdy Meksykanin to gwałciciel, o polityku, który z budowy muru na granicy uczynił fundament swojej polityki zagranicznej, uwikłanym w niejasne interesy z Sowietami. To bardzo delikatne wytłumaczenie.

Na dowód, że Trump chroni i nie odcina się od silnych związków z organizacjami wyznającymi hegemonię białych i „czysty amerykanizm”, w epilogu filmu przytacza pan bulwersujące oświadczenie prezydenta po incydencie w Charlottesville w stanie Wirginia, gdzie w sierpniu ubiegłego roku odbył się zlot ugrupowań białych nacjonalistów.
Zlot odbył się pod hasłem zjednoczenia prawicy. Wzięły w nim udział tysiące osób.

Polityka 36.2018 (3176) z dnia 04.09.2018; Kultura; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Obudź się, Ameryko"
Reklama