Wiara – kolejne ze słów, które wydają się od jakiegoś czasu przynależeć do słownika tylko jednej, prawej strony debaty publicznej, razem z patriotyzmem, ojczyzną czy narodem. W Poznaniu od 15 czerwca przez 10 dni widzowie spektakli, filmów, instalacji, uczestnicy koncertów i dyskusji przypomną sobie, jak wiele znaczeń ma to słowo i że bez niego trudno patrzeć w przyszłość bez przerażenia czy rezygnacji. Zaś twórcy spróbują odpowiedzieć na zadane przez dyrektora festiwalu Michała Merczyńskiego pytanie: „Jak sztuka mierząca się z tematami takimi, jak śmierć, wojna, fundamentalizm religijny, może nieść nadzieję?”.
O tym, że łatwo nie jest, mówi choćby wybór polskiej produkcji realizowanej przez Maltę. „Mesjasze” według monumentalnej (nagrodzonej m.in. Angelusem) powieści Györgyego Spiró opowiadają o tworzonym po klęsce powstania listopadowego w Paryżu przez m.in. Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego Kole Sprawy Bożej, mistyczno-narodowej sekcie skupionej wokół Andrzeja Towiańskiego. Tam wykluła się wizja polskiego mesjanizmu, powracająca do dziś. Ta „tragikomiczna fantazja, montaż źródeł i historyczna rozprawa o polskiej duszy w jednym”, jak piszą twórcy, reżyserka Aneta Groszyńska i dramaturdzy Jan Czapliński i Marcin Kącki, zderzona zostaje z naszym czasem.
Potrzeba towarzystwa
Pełny tytuł przedstawienia brzmi: „Mesjasze (albo skoro nie zostało nam już nic do wierzenia, to czy wolno nam podważać coś, w co na nowo moglibyśmy uwierzyć?)”.
Mając uzasadnione obawy, że ten specyficzny optymizm polskiego teatru może nie porwać widzów, szefowie Malty postawili w kwestii wiary na fachowców z importu.
Kuratorami festiwalowego idiomu „Skok w wiarę/Leap of Faith” są liderzy belgijskiej grupy Needcompany: Jan Lauwers, laureat Złotego Lwa za całokształt twórczości na weneckim Biennale 2014, Grace Ellen Barkey i Maarten Seghers.