Ciekawe jest to, jak „Ucho prezesa” w ostatnich odcinkach doskonale balansowało między ponadczasowością, odrywając się od bieżących wydarzeń, a trzymaniem ręki na pulsie. Twórcy wyraźnie pokazują, że fabuła odbija naszą polityczną rzeczywistość. Dlatego Prezes chodzi o kulach i narzeka na doskwierające mu kolano. Stąd też rozmowa o tym, że może zamiast na film o Jarosławie miliony złotych lepiej przekazać niepełnosprawnym. Odpowiedź serialowego Świrskiego z Polskiej Fundacji Narodowej jest taka, że nie ma co im dawać, bo i tak wszystko przejedzą.
Hollywoodzki rozmach filmu o Prezesie
Główny wątek nie nawiązuje jednak do zakończonych właśnie protestów w Sejmie, ale pokazuje przygotowania do wielkiej narodowej produkcji, czyli filmu „Tytan”, który ma przedstawić Prezesa jako zwykłego-niezwykłego człowieka, przybliżyć go wyborcom znającym go tylko jako polityka. Za produkcją stoi oczywiście Polska Fundacja Narodowa oraz kuzyn prezesa Jan – ten obrotny, który zadba o iście hollywoodzki rozmach produkcji.
Zaczyna się od castingu do roli głównej. My widzimy paradę kolorowych postaci, a Prezes – samego siebie, tyle że przez pryzmat propagandy. Urywki gotowego filmu można obejrzeć w drugim odcinku tej dwuczęściowej fabuły.
Czytaj także: W „Uchu prezesa” przymiarki do wyborów samorządowych
Duch „Misia” w „Uchu prezesa”
Nad „Kadrami” i „Tytanem” wyraźnie unosi się duch „Misia”, ale i wybitnego komiksu „Powstanie. Film narodowy” Jacka Świdzińskiego, w którym doskonale zaklęto urzędniczą mentalność i to, jak leżące u podstaw polityczne zamówienie kształtuje scenariusz i wszystkie inne aspekty filmu.
Co prawda w porównaniu z komiksem „Ucho...” wypada blado, bo Świdziński wspiął się na wyżyny satyry. Ale w zestawieniu z poprzednimi odcinkami sezonu dwie fabuły o „Tytanie” trzeba ocenić jako nadzwyczaj udane.
Zbawia Polskę od niechcenia
Górski i Showmax najbardziej bawią w „Tytanie”. Widzimy urywki gotowego filmu, w którym Prezes naprawdę pokazywany jest jako „Polskę Zbaw”, co też robi, kilka razy, od niechcenia. Niezwykle nacechowana jest scena, w której oglądający „Tytana” szef PiS krzywi się, gdy jego filmowy odpowiednik przecina łańcuch laserowym wzrokiem, komentując, że trzeba by to zmienić, żeby może, jak zwykły człowiek, rozerwał te pęta gołymi rękami.
Można tylko marzyć, żeby Showmax zrealizował kiedyś naprawdę specjalny odcinek „Ucha...”, w którym zobaczymy więcej fragmentów „Tytana”.
Czytaj także: Powrót politycznej satyry