Robert Górski i spółka w „Uchu prezesa” wzięli się tym razem za temat polityki zagranicznej. Wprawdzie już w poprzednim sezonie minister Waszczykowski pojawiał się przy Nowogrodzkiej, teraz jednak jego tekę przejął Jacek vel Eksperyment, a i PiS sporo „osiągnął” w relacjach z USA, Izraelem i Niemcami. Co do tych ostatnich, wypowiada Prezes znamienne słowa: „To, że jesteśmy na wojnie z Niemcami, to nasz naturalny stan. Wojna z Niemcami to nasze narodowe spoiwo. To jest mit, tradycja, jak słupy Chrobrego”. Później zaś na uwagi prezydenta Adriana jak mantrę powtarza: „Nie, to nie był błąd”.
Czytaj także: Jak rząd kupuje propagandę
Polityka zagraniczna PiS: ani kroku wstecz!
Oto więc taktyka rządu (co zresztą było już wcześniej poruszane): podejście „ani kroku wstecz!”, czyli nie można przyznać się do porażki czy pomyłki, a nawet jeśli coś gruchnie, należy iść w zaparte. Analiza to, trzeba przyznać, nader trafna. Gdy natomiast wszystko wokół się sypnie, gdy otoczą nas wrogowie, zrażeni na nasze własne życzenie, wtedy pozostają nam... Węgry. Wprawdzie granicy nie mamy z nimi wspólnej, ale może Słowacja dałaby się namówić na eksterytorialny korytarz?
Przy czym to wszystko temat znany i z dawna przerobiony, serial więc w zasadzie tylko podsumowuje. Nie musi nawet nic dodawać, aby osiągnąć groteskowy efekt.
Czytaj także: „Ucho prezesa” kontra Polska Fundacja Narodowa
Mgr Przyłębska debiutuje w „Uchu prezesa”
Dużo ciekawszy jest ostry atak Górskiego na prezes Trybunału Konstytucyjnego, która w „Uchu...” debiutuje. Oto symbol upadku tego organu, więcej – niezależnego sądownictwa, którego idei jeszcze chce bronić nowy minister MSZ, szybko jednak ucisza go krótkie: „Kogo to obchodzi, co masz, Jacek, do powiedzenia?”. W tym czasie prezes Julia wpatruje się w Prezesa Jarosława, spijając słowa z jego ust.
Robert Górski straszy
Ponura to refleksja nad Polską, tym bardziej przerażająca, że po prostu mówiąca wprost to, co wszyscy wiemy – bo co z tego, że scena między Prezesem a Julią z TK jest fikcją, skoro doskonale obrazuje te relacje? „Ucho...” znowu idzie w stronę straszenia, odchodzi od humoru, starając się wprawdzie bawić postaciami Płaszczaka czy debiutem Jadwigi Staniszkis. Jak się jednak śmiać, gdy śmieje się Prezes?
Wychodzi właśnie na to, że zabawni to mogą być jeszcze inni, jak Staniszkis czy wpadający na chwilę Victor Orbán, bo rząd to już raczej wpada w kategorie przerażających. I Górski chyba to wie.
Czytaj także: Powrót politycznej satyry