Forman był prawdopodobnie najbardziej znanym i najbardziej cenionym filmowcem z Czech, osiągającym sukcesy zarówno w ojczyźnie, jak i na emigracji w Stanach Zjednoczonych; sukcesy nie zawsze jednak frekwencyjne. Realizując „Czarnego Piotrusia” (1963), „Miłość blondynki” (1965) i „Pali się, moja panno” (1967), dał się poznać jako znakomity obserwator i komentator komunistycznej rzeczywistości, co – jak można było się spodziewać – spotkało się z oporem ówczesnych władz. Jeszcze podczas Praskiej Wiosny udał się do Paryża, by tam negocjować warunki swojego pierwszego amerykańskiego filmu, co przyczyniło się do utraty pracy w czeskim studiu i podjęcia decyzji o wyjeździe do Nowego Jorku. Jego antysowiecki duch i zaangażowanie w walkę z dyktaturą były rzecz jasna mile widziane w Ameryce, wciąż zaangażowanej w zimnowojenną narrację. To za oceanem zrealizował najpopularniejsze z perspektywy szerokiej publiczności i obsypane nagrodami obrazy: „Lot nad kukułczym gniazdem” (1975) i „Amadeusza” (1984).
Forman lubił fabuły, a jego bohater jest blisko codzienności
Forman urodził się w 1932 roku w niewielkim Čáslaviu. Wychował się w protestanckiej rodzinie, którą podejrzewano o żydowskie inklinacje. W związku z tym rodzice zostali aresztowani przez nazistów i umieszczeni w obozach koncentracyjnych, w których przyszło im zginąć. Został przygarnięty przez wujostwo. W 1956 roku ukończył scenariopisarstwo na Wydziale Filmowym i Telewizyjnym Akademii Sztuk Scenicznych w Pradze, by następnie dołączyć do eksperymentalnego teatru Laterna Magika.
Nie był zwolennikiem czystego dokumentu, dlatego fabularyzował nawet swój filmowy debiut, a mianowicie dwuczęściowy „Konkurs” (1963), satyrę skupioną wokół rywalizujących ze sobą muzyków, której akcja rozgrywa się w okresie, gdy ten typ rozrywki w Czechosłowacji stanowił jeden z centralnych elementów popkultury. Na początkowym etapie kariery koncentrował się na bohaterach bliskich codzienności, w których – jak w lustrze – mógłby się przejrzeć każdy obywatel; bohaterach, których nieustannie ograniczają społeczne normy i konwenanse, a z jeszcze większą mocą komunistyczny ustrój. We wczesnych utworach nowofalowych stosował niezmienną zasadę: ukazując zmagania jednostki, dążył do ukazania całego społeczeństwa. Człowiek w jego filmach jest zatem wyobcowany i tłamszony albo przez zbiorowość, albo przez silniejszych od siebie. Są mu narzucane niezrozumiane przezeń standardy zachowań.
Daleki od cynizmu, obnażał wady narodu
Ta wyraźna opozycja – widoczna także u innych przedstawicieli nowego kina czeskiego lat 60., takich jak Věra Chytilová, Jiří Menzel, Jaromil Jireš czy Ivan Passer – opiera się u Formana na gorzkim humorze. Reżyser obnaża bowiem najgorsze wady narodu, w tym także konformizm, poprzez komizm. Nic dziwnego, że współcześnie „Czarny Piotruś” na przykład, opowieść o nieudolnym młodzieńcu pracującym jako swego rodzaju detektyw w sklepie samoobsługowym, wyzwala w widzu aż tyle radości i jest odbierany jako najczystsza komedia. Należy jednak zaznaczyć, że Forman nigdy nie przekracza granic dobrego smaku, a jego dowcip jest raczej subtelny i daleki od cynizmu.
Zwykli ludzie wypełniają ekran jego pierwszych filmów. Twórca rzadko angażował wówczas profesjonalnych aktorów, poszukując naturszczyków na ulicach. Podczas realizacji tych wczesnych obrazów Forman w mniejszym stopniu zwracał uwagę na logiczny przebieg fabuły, wciąż fragmentaryzując narrację, a bardziej starał się uchwycić najbardziej interesujące momenty. Wrażenie obcowania z ukrytą kamerą, brak inscenizacji, chwytanie na gorąco wydarzeń w naturalnych wnętrzach, wypatrywanie przypadkowych interakcji pomiędzy postaciami oraz posługiwanie się przez bohaterów żywym językiem – potęgują znamienny dla Nowej Fali autentyzm, bodaj najlepiej wyrażony w sekwencjach potańcówek.
Słodko-gorzki obraz Czechosłowacji
Podejmując aktualną wówczas tematykę, oscylującą wokół doświadczenia codzienności w socjalistycznych realiach oraz uwypuklającą fałsz systemu politycznego, Forman dość szybko stał się przedstawicielem kontrkultury, a w końcu także persona non grata w Czechosłowacji. Nie tylko w europejskim okresie kariery, ale także w amerykańskim odzywa się powracający co rusz motyw konfliktu pokoleń, który zdaje się mówić, że oto idzie nowe, choć droga przed nim nie należy do najkrótszych i najprostszych.
Miniaturę tego tematu stanowi choćby relacja ojca z synem w „Czarnym Piotrusiu”, która – podobnie zresztą jak układ pomiędzy jednostką a totalitarnym ustrojem – bazuje na opresji. Nastoletni bohater nie dość, że musi zmierzyć się z dojrzewaniem, to jeszcze na każdym kroku dowiaduje się, jak bardzo jest bezużyteczny, co zapędza go w kozi róg. W „Miłości blondynki”, komedii romantycznej niejako na opak, opowieści o samotności, potrzebie akceptacji i przeżycia wielkiej miłości, Forman mierzy tytułową bohaterkę nie tylko z oczekiwaniami wobec niej jako kobiety – obiektu niezaspokojonego pożądania – ale także z niewzruszonym i skostniałym aparatem władzy. Film łączy emocjonalne niespełnienie i młodzieńczy strach przed życiem w społeczeństwie, które nie rozumie innej generacji niż swoja własna. Słodko-gorzki obraz alienacji w Czechosłowacji wyrażają kolejny raz prowincjonalne wieczorki taneczne organizowane przez remizy, podczas gdy na Zachodzie rówieśnicy wchodzą w kulminacyjny okres beatlemanii.
Oscarowy „Lot nad kukułczym gniazdem”
Na motywie różnicy pokoleniowej Forman oparł także swój debiut w Stanach Zjednoczonych. W „Odlocie” (1971) rodzice znowu nie mają pojęcia, co się dzieje z ich dziećmi, a ponadto ich zachowanie jest pełne uprzedzeń i przesądów. Co jednak ciekawe, to właśnie matki i ojcowie znajdują się w centrum opowieści i być może nawet bardziej interesują reżysera – głównie z uwagi na fakt, że do tej pory mogli żyć według pewnych znanych im schematów, które upadają pod ciężarem problemów nowej rzeczywistości.
Film nie miał dobrej recepcji wśród amerykańskiej widowni – kolejny raz w dziejach tamtejszej kinematografii okazało się bowiem, że publiczność nie jest gotowa na taką dawkę ironii i satyry, która dla europejskich emigrantów, na własnej skórze odczuwających koszmary przeszłości, stała się pewną normą. W tym kontekście nie powinno dziwić, że to właśnie Forman dostał możliwość wyreżyserowania „Lotu nad kukułczym gniazdem” na podstawie powieści Kena Keseya, mocno zakorzenionej w motywie poniżającego i pozbawiającego godności zniewolenia oraz dążenia do wolności. Ten manifest niepohamowanej walki z oprawcą i wszelkimi instytucjami nadzoru zdobył pięć Oscarów w najważniejszych kategoriach (film, reżyseria, scenariusz, aktor i aktorka), co wcześniej udało się tylko „Ich nocom” (1934) Franka Capry, a później „Milczeniu owiec” (1991) Jonathana Demme.
Reżyser najlepszego filmu lat 80.
Jeszcze więcej nagród zdobył „Amadeusz”, często określany mianem najlepszego filmu lat 80. Historia Mozarta jest jedną z trzech znaczących biografii w karierze Formana – zaraz obok „Skandalisty Larry’ego Flynta” (1996) i „Człowieka z księżyca” (1999) – który w hollywoodzkim systemie produkcyjnym musiał zmienić styl i odejść od komentujących aktualne wydarzenia obrazów. Wszystkie trzy utwory to opowieści o samotności i odtrąceniu, ukazujące cierpiące jednostki, ale także o mierzeniu się z geniuszem, bezkompromisowością i walką – znowu – o szeroko pojętą wolność.
W ostatnich latach życia Forman był znacznie mniej aktywny zawodowo. Jego filmografię zamykają „Duchy Goi” z 2006 roku, które podzieliły tak widzów, jak krytyków. Teraz, po latach, większość wspomnianych w tym tekście obrazów zasługuje na ponowny seans i reinterpretację. Może się okazać, że filmy okrzyknięte wcześniej arcydziełami stracą na jakości, a te, które były niedocenione, nabiorą nowego znaczenia. Warto sięgnąć do mniej w Polsce znanych filmów z czeskiego okresu, spośród których na pierwszy plan wysuwa się „Miłość blondynki” z jednym z najbardziej niezapomnianych kadrów w historii kina, przedstawiających bohaterów nago leżących w łóżku, wciąż niepewnych swojej przyszłości.