Uzasadnienie tej decyzji było iście poetyckie. Nobla Kazuo Ishiguro otrzymał za to, że w powieściach, które „noszą olbrzymi ładunek emocjonalny, obnaża otchłań kryjącą się pod naszym złudnym poczuciem łączności ze światem”. Poproszona w kuluarach o prywatną ocenę laureata sekretarz nagrody prof. Sonia Danius tak podsumowała jego dorobek: „Jeśli połączyć Jane Austen i Franza Kafkę, otrzyma się Ishigurę w pigułce. Warto jeszcze dodać trochę Prousta i wstrząsnąć ten koktajl, ale nie za mocno”. Z egzotycznej bądź co bądź mieszaniny ma się wyłonić – zdaniem Danius – pisarz nawiązujący do tradycji tych wielkich postaci, ale i twórca odrębnych literackich światów.
Nikt się Nobla dla Brytyjczyka właśnie teraz nie spodziewał. Nawet laureat, który w pierwszej chwili sądził, że to fake news. Nagroda „piekielnie mi pochlebia” – mówił w rozmowie z BBC. „Sytuacja na świecie jest bardzo niepewna. Mam nadzieję, że wszystkie Nagrody Nobla są zdolne zmienić coś na lepsze – dodał. – Będę głęboko poruszony, jeśli i ja stanę się częścią tych zmian”.
Kazuo Ishiguro, nazywany Ishim, urodził się w 1954 r. w Nagasaki. Pięć lat później wyemigrował z rodziną do Wielkiej Brytanii. Fachu uczył się od najlepszych. Skończył kurs kreatywnego pisania w Norwich na prestiżowym Uniwersytecie Wschodniej Anglii, stąd przypuszczenia, że Komitet Noblowski docenił przy okazji całe to środowisko (ten sam kurs zaliczyli m.in. Ian McEwan i Andrew Miller). Stamtąd pochodzi wyczuwalna brytyjskość jego prozy, mimo że swoje fabuły Kazuo często umiejscawia na Dalekim Wschodzie. Jego książki są różnorodne bardziej w formie niż tematyce. Wątek pamięci, historii, która domaga się aktualizacji i rozpracowania, wraca w powieściach niezależnie od tego, czy pisarz ubiera je w szaty science fiction („Nie opuszczaj mnie”), kryminału („Kiedy byliśmy sierotami”) czy fantasy („Pogrzebany olbrzym”).