Kultura

Seriale na serio

Seriale nie są takie niewinne. Warto je oglądać? Owszem

Przedstawiciel starego systemu, czyli Leon Niemczyk w serialu telewizyjnym „W labiryncie” , 1988–1990 r. Przedstawiciel starego systemu, czyli Leon Niemczyk w serialu telewizyjnym „W labiryncie” , 1988–1990 r. East News
Kto uważa, że nie ma nic bardziej niewinnego niż popularny serial telewizyjny, powinien temat przemyśleć – choćby po lekturze nowej książki Przemysława Witkowskiego.
„Seks w wielkim mieście” – świat butów za tysiące dolarów, 2008 r.East News „Seks w wielkim mieście” – świat butów za tysiące dolarów, 2008 r.

Pożyczmy nieśmiertelną frazę ze starego „Twin Peaks” Davida Lyncha i powiedzmy to wprost: „Seriale nie są tym, czym się wydają”. Nie są i nigdy nie były tylko czystym relaksem w wygodnym fotelu po ciężkim dniu pracy. Zwłaszcza dziś, gdy serial stał się już właściwie pełnoprawnym ekwiwalentem ambitnego kina albo dobrej literatury. Coraz wyższy ciężar gatunkowy serialu niesie ze sobą nieuchronne pytanie o ideologię. Można oczywiście upierać się, że seriale nie sączą nam do głowy żadnej wizji świata, stosunków politycznych czy ładu społecznego. Ale trochę na zasadzie „zbij pan termometr, nie będziesz pan miał gorączki”.

Na szczęście z pomocą przychodzi nam Przemysław Witkowski ze swoją nową książką „Chwała supermanom” (Książka i Prasa, 2017 r.). Ten dziennikarz, publicysta i poeta związany w przeszłości z wrocławską „Odrą” oraz „Krytyką Polityczną” nie zamierza nas do seriali zniechęcać. Przeciwnie. On jest nimi – jak na przedstawiciela swojego pokolenia (rocznik 1982) przystało – szczerze zafascynowany. Witkowski nie ma więc najmniejszego kłopotu, by zagłębić się w świat hitów telewizyjnej kultury popularnej minionego ćwierćwiecza. Robi to jednak nie tylko jako fan, lecz przede wszystkim jako krytyczny i uważny obserwator. Zdeterminowany, by zidentyfikować nurty ideologii płynące tuż pod powierzchnią popkultury. Nawet jeśli zjawisko stara się być jak najbardziej przezroczyste i pozostawać sferą rozrywki.

Oderwani od rzeczywistości

Ciekawie jest już właściwie od razu, gdy Witkowski cofa się do szalonych lat 90. i do seriali doby wczesnej polskiej transformacji. „Cały kraj jest pełen takich Stopczyków” – mówi do żony, kładąc się spać, doktor Jan Duraj, czyli grany przez Piotra Skargę główny bohater serialu „W Labiryncie” (1988–91).

Polityka 23.2017 (3113) z dnia 06.06.2017; Kultura; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Seriale na serio"
Reklama