Kultura

Nas zostaw z nieobeschłą łzą

Wojciech Młynarski: zwierciadło, w którym przeglądali się Polacy

Wojciech Młynarski (1941 – 2017) Wojciech Młynarski (1941 – 2017) Michał Gmitruk / Forum
Ponad dwa tysiące piosenek, wiersze, przekłady, libretta, scenariusze. Cały ten dorobek zmarłego Wojciecha Młynarskiego wzruszał, śmieszył, dawał do myślenia i był rodzajem zwierciadła, w którym przeglądali się Polacy.
Młynarski stał się uosobieniem śpiewanej satyry społecznej i politycznej, którą uprawiał z równym powodzeniem w czasach PRL i w III RP.Lucjan Fogiel/Forum Młynarski stał się uosobieniem śpiewanej satyry społecznej i politycznej, którą uprawiał z równym powodzeniem w czasach PRL i w III RP.

Wielokrotnie powtarzał, że jest wyrobnikiem słowa, nie żadnym tam poetą, ale po prostu tekściarzem i czasami satyrykiem. Była w tym na pewno skromność, choć może też nieco kokieterii, bo przecież Młynarski nie mógł nie zdawać sobie sprawy, że już po wydaniu pierwszej płyty („Wojciech Młynarski śpiewa swoje piosenki” z 1967 r.), w wieku zaledwie 26 lat, trafił do panteonu najważniejszych autorów polskiej piosenki i zaczęto wymieniać go jednych tchem z Agnieszką Osiecką i Jeremim Przyborą. Nie ma się co dziwić, bo na tej płycie znalazły się przecież najzupełniej ponadczasowe – jak dziś dobrze wiemy – utwory: „Niedziela na głównym”, „Och, ty w życiu”, „W co się bawić”, „Polska miłość”, „Światowe życie”, „Jesteśmy na wczasach”...

Kabarety i zagranica

Tekściarz czy poeta? W wypadku Młynarskiego jest to dylemat (jeśli w ogóle jest) pozorny. Przede wszystkim dlatego, że cała jego twórczość piosenkarska, kabaretowa, satyryczna wywodziła się z kultury literackiej i właściwie też w jej obrębie funkcjonowała. Dokładnie tak jak twórczość poetów piosenki, których tłumaczył: Brela, Brassensa, Okudżawy, Wysockiego. Dziś status piosenki określa jej proweniencja masowo-rozrywkowa, ale wtedy, kiedy na początku lat 60. Młynarski debiutował jako autor w studenckim klubie Hybrydy, nie dziwiło, że sztuki popularne w rodzaju piosenek czy skeczy kabaretowych mogły się przenikać z takimi formami twórczości jak wiersz czy monodram teatralny. Inspiracje szły jeszcze sprzed wojny: z piosenek pisanych przez skamandrytów dla Hanki Ordonówny, z „Zielonej Gęsi” Gałczyńskiego, z popowej – jak dziś byśmy powiedzieli – twórczości Mariana Hemara, z repertuaru ówczesnych kabaretów.

Polityka 12.2017 (3103) z dnia 21.03.2017; Wspomnienie; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Nas zostaw z nieobeschłą łzą"
Reklama