Jak wyglądało życie na Grenlandii, kiedy odkryli ją wikingowie? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w albumie Sørena Mosdala „Eryk Rudy. Opowieść zimowa” (Centrala, 5/6). Miłośnicy klasycznego, realistycznego rysunku, charakterystycznego dla tego typu opowieści, nie mają tu czego szukać. Mosdal stosuje drapieżną kreskę, której znakiem rozpoznawczym jest ostry kontur, a do tego posługuje się agresywną kolorystyką, zestawiając mocne barwy, celowo kłując nas w oczy. Wszystkie te wizualne zabiegi doskonale pasują do opowieści o tytułowym Eryku – starym, upartym przywódcy, który w celu utrzymania swojej pozycji nie cofnie się przed niczym. Świetna historia o samotności, zdradzie i władzy.
Ocena: 5/6
*
Mocnych nerwów i drapieżnego poczucia humoru wymaga także „Bezból 1, 2, 3”, (Wydawnictwo ATY, 4/6), czyli zbiór trzech historii o tajemniczym pasożycie z kosmosu autorstwa Filipa Myszkowskiego, który był jednym z filarów kultowego magazynu „Produkt” i dziś zajmuje się przede wszystkim malarstwem. Dwie pierwsze opowieści o Bezbólu pochodzą z zapomnianego już dziś zina „TFUR”, a trzecia jest zupełnie nowa i choć najlepiej narysowana, trochę brakuje jej pazura. Stare „Bezbóle” są bowiem bezkompromisowe i kpią z politycznej poprawności, co niektórych czytelników może wpędzić w niemałe zakłopotanie.
Ocena: 4/6
*
Długo na nowy album kazał fanom czekać również Karol Kalinowski. 7 lat po doskonałej „Łaumie” wydał w końcu „Kościsko”, (Kultura Gniewu, 4/6), które jest jednocześnie zachwycające i rozczarowujące.