Polskimi producentami muzycznymi coraz częściej interesują się twórcy z zagranicy, doceniając nie tylko ich umiejętność pracy przed kamerą, ale też nasze krajobrazy, które – czemu trudno się dziwić – dobrze komponują się z muzyką z różnych stron globu. I jest to powód do niejakiej dumy.
Ale amerykański raper Russ poszedł dla odmiany na skróty. Zamiast zaangażować do pracy polskich speców od tej roboty – bo najwyraźniej ceni ich warsztat i kunszt – splagiatował jeden z klipów duetu Rysy, tworzonego przez Wojtka Urbańskiego i Łukasza Stachurkę. Różnice między „Losin Control” a polskim obrazem są umowne. Ogólny koncept, gra świateł, scenariusz – są identyczne. Na nieszczęście dla rapera nawet jego pseudonim z Rysami jakoś się kojarzy.
Klip do „The Fib” duetu Rysy miał premierę we wrześniu 2015 r. Teledysk wyreżyserował Filip Załuska, znany m.in. ze współpracy z Krzysztofem Skoniecznym („Hardkor Disco”), ale też autor zdjęć do paru rodzimych filmów. Produkcji teledysku podjęła się polska firma filmowa Papaya (rozpoznawalna w USA). Do współpracy zaproszono Zofię Wichłacz, odkrycie Jana Komasy z „Miasta 44”. Numer ukazał się na płycie „Traveller”, którą Bartek Chaciński widział w piętnastce najlepszych polskich albumów 2015 roku.
Sam teledysk spodobał się w Polsce i za granicą. Otrzymał Grand Prix Festiwalu Polskich Wideoklipów „Yach Film”, muzycy pokazywali go na festiwalach, także za oceanem. Na YouTube film ma ponad 400 tys. wyświetleń. I teraz – tyle dobrego – pewnie ich przybędzie. Amerykański klip zebrał tych odsłon sporo więcej (ponad 4 mln), dzieło przypisuje sobie niejaki Edgar Esteves, 24-latek z Wenezueli.
„Na razie mamy niezły ubaw, ale przede wszystkim jesteśmy zszokowani tym, jak złe mniemanie o Polsce muszą mieć twórcy zza oceanu – mówi „Wyborczej” Wojtek Urbański. – Może uważają nas za jakiś Trzeci Świat? Myślą, że nie zauważymy kradzieży albo będziemy się cieszyć, że ktoś nas kopiuje? Co oni mieli w głowie?”. Papaya ma zamiar rozstrzygnąć sprawę na drodze prawnej.
Rysy zachęcają tymczasem do bojkotowania plagiatu w komentarzach na YouTube, żeby przynajmniej mniej zorientowanym widzom dać do myślenia. Nam do tego zachęcać nie wypada, ale do poszukania różnic między teledyskami już jak najbardziej (podobieństwa same rzucą się w oczy). Dla ułatwienia – wyżej teledysk Rys, niżej Russa: