Konflikt pomiędzy Krystyną Jandą a ministerstwem trwa od końca kwietnia, kiedy okazało się, że Fundacja Krystyny Jandy na rzecz Kultury otrzymała z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego drastycznie okrojoną dotację.
Swoją decyzję minister uzasadniał tak: „Nie oceniam na ogół poziomu artystycznego teatrów, choć teatr pani Jandy ma uznaną renomę. Natomiast nie jestem przekonany, czy system, w którym ktoś zakłada prywatny teatr i opiera go w dużej mierze na środkach publicznych, jest systemem właściwym”.
Krystyna Janda wnioskowała o 1,5 mln zł na działalność Och-Teatru i Teatru Polonia, jednak otrzymała, dopiero po odwołaniu, 150 tys. złotych. Oznacza to, że zamiast planowanych 10 premier odbędzie się w tym roku w obu teatrach jedynie pięć. Nie będzie też darmowych wakacyjnych spektakli na pl. Konstytucji w Warszawie.
W sobotę, 7 maja, Krystyna Janda postanowiła odpowiedzieć ministrowi na Facebooku. Opublikowała tam wpis, w którym tłumaczy, że teatry „nie są jej”, tylko fundacji, a to oznacza, że „zysków nie bierze do kieszeni”. „Wszystkie zarobione pieniądze idą na cele statutowe, czyli produkcję spektakli, remonty, zakup sprzętu, koszty stałe” – tłumaczy Glińskiemu.
Przypomina też, że „dotychczasowa pomoc ze strony państwa przez te 11 lat działalności to nie więcej niż 10% naszego budżetu (wszystko razem), resztę wypracowujemy sami. Płacimy gigantyczne podatki państwu i prawa ZAIKS-owi”.
Janda podkreśla, że należące do Fundacji teatry „rocznie wystawiają prawie 900 spektakli, w tym przedstawienia uliczne, niebiletowane. Gramy spektakle nieprzerwanie, bez przerwy wakacyjnej, a do tego nieszczęsnego roku, także spektakle na ulicy, na Placu Konstytucji i na ul. Grójeckiej, za darmo, latem, dla około 15 tys. widzów każdego roku. Widzów, których często na bilet do teatru zwyczajnie nie stać”.
Na koniec podkreśla, że Fundacja powstała z jej osobistego „obowiązku pomocy kulturze”, chęci „grania repertuaru ambitnego, trudnego, kontrowersyjnego. Gdybym myślała inaczej otworzyłabym spółkę z o.o.”.
List Krystyny Jandy w całości można przeczytać na Facebooku: