Chyba każdy, nawet wśród tych, co Lema nie czytali, wie, że jego twórczość trudno sklasyfikować jednoznacznie jako fantastykę naukową. Że są to przypowieści, moralitety, które, opowiadając rzekomo o przyszłości czy o światach alternatywnych, mówią o nas, tu i teraz. Kosmos to tylko rekwizyt, choć niemałych rozmiarów.
Wszechstronność Lema była zdumiewająca: od groteskowych baśni („Bajki robotów”, „Cyberiada”), poprzez opowieści w poważniejszym tonie („Powrót z gwiazd”, „Solaris”, „Niezwyciężony”, „Opowieści o pilocie Pirxie”), po traktaty („Summa technologiae”, „Filozofia przypadku”). Kompozytorzy korzystali jak dotąd przede wszystkim z dwóch rozdziałów twórczości pisarza: powieści „Solaris” oraz zbiorów „Bajki robotów” i „Cyberiada”.
Pięć „Solarisów”
To chyba najbardziej popularna na świecie powieść Lema, do czego przyczynił się kultowy film Andrieja Tarkowskiego (którego zresztą sam Lem nie przyjął entuzjastycznie). Dlatego też zapewne wzięło ją na warsztat aż pięciu kompozytorów: dwóch Niemców, Włoch, Japończyk i Polak.
Każdy z nich miał na uwadze, że w tym dziele bardziej istotna niż kosmos jest psychologia. „Od początku było dla mnie jasne, że techniczny sztafaż świata SF nie jest tu kluczowy. Jedną z najważniejszych idei dzieła jest konfrontacja z własną przeszłością, poczucie winy i tłumione myśli, które do niego doprowadzają” – skomentował pierwszy w historii autor opery „Solaris”, Michael Obst – rocznik 1955, pochodzący z Frankfurtu nad Menem.