Wielcy herosi z małej kanciapy
Komiksowi bohaterowie Jerzego Wróblewskiego
Choć „Kapitan Żbik” to najsłynniejszy bohater komiksowy komunistycznej Polski, powstawał w najmniejszej pracowni, jaką można sobie wyobrazić. Rodzina Jerzego Wróblewskiego nazywała ją „kanciapą”, bo była przerobioną na potrzeby rysownika garderobą w mieszkaniu przy ul. Szerokiej w Bydgoszczy i miała 1,5 na 2 m. Ale „kanciapa” i tak była luksusem jak na ówczesne warunki mieszkaniowe i możliwości artysty. Wróblewski nie miał bowiem formalnego wykształcenia i zanim otrzymał w latach 70. zaświadczenie o wykonywaniu zawodu artysty plastyka – a tym samym mieszkanie w bloku z przysługującym twórcom dodatkowym pomieszczeniem – musiał rysować w zaprzyjaźnionej redakcji „Żołnierza Polski Ludowej”.
Jeszcze wcześniej Wróblewski pracował na kuchennym stole w rodzinnym domu w Inowrocławiu. Tu powstawały jego najstarsze paski komiksowe dla bydgoskiej popołudniówki, „Dziennika Wieczornego”. Maciej Jasiński, badacz twórczości artysty i autor biograficznej publikacji „Jerzy Wróblewski okiem współczesnych artystów komiksowych” (premiera już w maju), oszacował, że w trakcie współpracy rysownika z gazetą w latach 1959–78 powstało 69 różnych serii liczących łącznie aż 4 tys. pasków komiksowych. Część z nich została już wznowiona w specjalnej serii opublikowanej przez wydawnictwo Ongrys. W dorobku z owych lat znajdziemy zarówno opowieść science fiction „Nie z tej ziemi”, westerny, jak i historie kryminalne. To była praca marzeń, dla której porzucił naukę w bydgoskim liceum plastycznym, bo intensywność pracy w dzienniku nie pozwalała na łączenie tego zajęcia z nauką.
Ale komiksy nie były początkowo jedynym źródłem zarobku rysownika: – Jeszcze jako 15-latek rozpoczął pracę w Kujawskiej Spółdzielni Spożywców Społem w Inowrocławiu.