Choć otwarta w zeszłym roku nowa siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach również ma salę na 1800 miejsc, dysponuje tylko jedną salą kameralną. W Narodowym Forum Muzyki są trzy: dwie w podziemiach, zwane od koloru wystroju czerwoną (200 miejsc) i czarną (300 miejsc), oraz jeszcze jedna na drugim poziomie (200 miejsc). Dyrektor NFM Andrzej Kosendiak zapowiada, że będzie tam można wykonywać różne rodzaje muzyki, także jazz, muzykę świata, pop. Będą też się odbywać kongresy, głównie związane z muzyką: w przyszłym roku, gdy Wrocław stanie się Europejską Stolicą Kultury, spotkają się tu Międzynarodowe Stowarzyszenie Festiwali EFA, Międzynarodowa Trybuna Kompozytorów, Europejskie Forum Muzyki i Europe Jazz Network.
Budowa trwała od 2009 r. i przedłużała się z powodu zmiany wykonawcy. W końcu, po latach oczekiwania, przeprowadzi się do nowego budynku wrocławska filharmonia, gnieżdżąca się od 1968 r. w niewielkiej sali przy ul. Piłsudskiego, przypominającej raczej aulę szkolną (ma się nią stać od jesieni), która miała być prowizorką, a przetrwała prawie pół wieku. Wraz z orkiestrą przeniosą się inne zespoły działające przy NFM: chór, Wrocławska Orkiestra Barokowa, orkiestra kameralna Leopoldinum. Wszystkie wystąpią na uroczystym koncercie inauguracyjnym pod batutą Benjamina Shwartza, Paula McCreesha, Hartmuta Rohde i Jacka Kaspszyka.
Sceptycy zastanawiali się, czy we Wrocławiu warto budować tak wielki gmach dla muzyki, skoro na filharmonicznych koncertach z frekwencją bywało różnie, a na festiwalu Wratislavia Cantans, na którym niegdyś można było zobaczyć prawdziwe tłumy, ostatnio także pojawiało się jakby mniej melomanów (na co zapewne miały też wpływ ceny biletów). Niektórzy kwestionują w ogóle potrzebę budowy kolejnych sal koncertowych, przypisując inicjatorom wyłączną intencję zapewnienia chwały rządzącym.