W ubiegłym roku repertuary broadwayowskich teatrów zdominowały hollywoodzkie gwiazdy, na czele z Danielem Craigiem i Rachel Weisz, czyli Jamesem Bondem i laureatką Oscara za rolę Tessy Quayle w „Wiernym ogrodniku”. Prywatnie – małżeństwem. Wystąpili w klasycznym dramacie Harolda Pintera „Zdrada”. O tym, jak po latach spotyka się para dawnych kochanków, jak odkrywają, że jej mąż (a jego przyjaciel) wiedział o ich romansie i jak to wpływa na ich życie.
14 tygodni zaowocowało przychodami rzędu 17,5 mln dol. (przy tysiącu miejsc na widowni). Przebił to tylko broadwayowski debiut Toma Hanksa w „Lucky Guy” Nory Ephron – toczącej się od połowy lat 80. do połowy 90. historii życia weterana amerykańskiego dziennikarstwa tabloidowego. Grany o cztery tygodnie dłużej i w większym teatrze zarobił 22,9 mln dol. Obok odtwórców ról Jamesa Bonda i Forresta Gumpa można było obejrzeć na żywo m.in. także Denzela Washingtona – w sztuce „A Raisin in the Sun” Lorraine Hansberry o życiu rodziny czarnych Amerykanów w latach 50. Oraz Jamesa Franco w spektaklu według powieści Johna Steinbecka „Myszy i ludzie”.
W tym roku widzów broadwayowskich teatrów czarować będzie Helen Mirren w londyńskiej produkcji „Audiencja”, w której zdyskontuje swój sukces z filmu „Królowa”, ponownie wcielając się w Elżbietę II. Również teatralny występ Elisabeth Moss (w nagrodzonej Pulitzerem i Tony sztuce Wendy Wasserstein „The Heidi Chronicles”) będzie nawiązaniem do roli Peggy Olsen, która przyniosła aktorce sławę, z kultowego serialu „Mad Men”. Tytułowa Heidi jest historyczką sztuki, żyjącą w czasach kształtowania się ruchu emancypacji kobiet, od lat 60.