Niedawno prawicowa żurnalistka zinflitrowała „sektę gender”, dokonując równie niełatwego czynu: zapisała się na studia. Wkrótce może niepokorny dziennikarz pojedzie środkiem komunikacji miejskiej; to, czy skasuje bilet osobiście czy przez informatora, pozostaje sprawą otwartą – ale do hermetycznego środowiska pasażerów zbiorkomu przeniknie.
Z portalem randkowym (gejowskim) to nie przelewki. Po pierwsze, jest „niemiecki”. Po drugie, „środowisko ludzi o preferencjach homoseksualnych, którzy w internecie oferują swoje ciało innym*, to bardzo zamknięte grono. Na poszczególne profile na stronie Gayromeo.com dostęp mają tylko zalogowani użytkownicy”. To tak jak z fejsbukiem! I Allegro! I... zaraz... ludźmi, którzy wykupili sobie internetowy dostęp do „GPC”! Trzeba przejść skomplikowany obrzęd, zwany „stworzeniem konta”, który zajmuje średnio licząc 2,5 minuty! Zaiste, gejoilluminaci!
Na niemieckim portalu dzielni partyzanci dotarli na profil „Krzysztofa Śmiszka, publicznie występującego w roli chłopaka Roberta Biedronia”. Wprawdzie wiadomość, czy to jego profil, jest „niepotwierdzona”, ale znalazło się tam jego zdjęcie, a to przecież wystarczy, by 1. przedrukować znalezione dane, 2. zatytułować artykuł „Obsceniczne praktyki partnera Biedronia”, 3. cytować rzeczonego informatora, czyli anonima z magla: „ich związek to fikcja”. Cóż z tego, że w 2,5 minuty można tam stworzyć profil redaktora Sakiewicza (nick: Ssak) z najróżniejszymi zdjęciami i danymi, cóż z tego, że o każdym związku anonim może powiedzieć „to fikcja”. Nie takie rzeczy się po maglach słyszy, służę szczegółowymi wiadomościami tego typu o życiu seksualnym całej redakcji „GPC” (czego nie wiem, pozyskam od „informatora”, co mi tam).