Lektura „Ksiąg Jakubowych” przypomina studiowanie obrazu Starszego Bruegla. Mamy oto mnóstwo postaci, każda pogrążona w swoich zajęciach, a oko patrzącego wyławia po kolei każdą z nich. W ten sposób możemy poznać historię otoczenia Jakuba Franka, przywódcy frankistów, herezji w ramach judaizmu z drugiej połowy XVII w. Pojawiają się tu nie tylko wyznawcy, wrogowie, ale i polscy biskupi, rabini, chłopi pańszczyźniani, a nawet król, cesarz i car. Wszystko rozgrywa się pomiędzy Stambułem, Smyrną, Lwowem, Warszawą, Częstochową, by w finale zahaczyć o Brno i miasteczko Offenbach.
Poprzednia wielkoformatowa powieść Tokarczuk – „Bieguni” (2007 r.) – rozgrywała się w wielu miejscach i czasach. Autorka dostała za nią nagrodę Nike, ale już wcześniej, w latach 90., stała się jedną z najpopularniejszych polskich pisarek. Debiutowała w 1993 r. powiastką „Podróż ludzi Księgi”, potem ukazała się niewielka powieść „E.E.”, która była pożegnaniem pisarki z psychologią. Największy rozgłos przyniósł Tokarczuk „Prawiek i inne czasy” (1996 r.). Tytułowy Prawiek, wioska w centralnej Polsce, był mikrokosmosem, modelem świata. W tej powieści wykrystalizował się charakterystyczny styl Tokarczuk, połączenie mitu i baśni. Kolejną jej książkę, „Dom dzienny, dom nocny”, czytano jako opowieść o zakorzenieniu, a Tokarczuk dzięki niej stała się przedstawicielką „literatury małych ojczyzn”.
Jednak sama pisarka czuła się raczej nigdzie niezakorzenioną nomadką, podróżniczką, obywatelką świata, która opisuje ponowoczesną tożsamość. Z czasem w jej twórczości coraz więcej było krótkich form. Opowiadania w tomie „Gra na wielu bębenkach”, nawet powieść „Bieguni”, rozpadały się na osobne opowieści, które tworzyły konstelację.