Kochamy cię, kochanie
Kochamy cię, kochanie, czyli o czym są polskie przeboje
Kiedy tego lata Iggy Azalea, gwiazdka porównywana z Lady Gagą, wdrapała się na szczyt listy Billboardu, deklamując: „Jestem luks-gwiazdą filmową, drogą, nie stać cię, łapy precz”, nad Wisłą Artur Rojek nie schodził ze szczytu listy Trójki, nucąc: „Jedno wiem na pewno, nie chciałbym bez ciebie żyć” („Syreny”). Trwa to już od co najmniej 30 lat: Amerykanie w muzyce popularnej coraz mniej wspominają o uczuciach, Polacy coraz więcej. W USA śpiewa się o seksie i pieniądzach, u nas – o Bogu, wolności i szczęściu.
Zamiast czekać, aż ktoś to w końcu zbada i policzy, przeanalizowaliśmy to sami, biorąc pod uwagę wszystkie dotychczasowe notowania Listy Przebojów Programu Trzeciego Polskiego Radia. Listy najstarszej, najbardziej znanej i prestiżowej. Tydzień po tygodniu, w sumie prawie 1700 edycji. Z każdej wybraliśmy od trzech do pięciu najwyżej sklasyfikowanych utworów rodzimych wykonawców. Z tekstu każdego utworu wynotowaliśmy, ile razy pojawiają się wybrane słowa kluczowe, takie jak miłość, szczęście, samotność, smutek, pieniądze, nienawiść, zło czy wolność. Zestawienie podzieliliśmy na dekady, od lat 80., w których wystartowała lista Trójki (1982 r.), aż po lata obecne. Efekt dużo mówi o tym, jak zmieniała się nie tylko polska muzyka, jej poetyka i upodobania stylistyczne, ale i duch epoki.
Gdy pop krzyczy „ach!”
Pośrednią inspiracją, ale i znakomitą platformą porównawczą dla naszego eksperymentu była tegoroczna praca Nickolaya Lamma, amerykańskiego artysty, blogera i badacza kultury masowej. Lamm w podobny sposób zanalizował utwory, które na przestrzeni lat trafiały na listę Billboard Top 100 Hot Singles. I – zgodnie z obawami strażników moralności – okazało się, że pop za oceanem wulgaryzuje się od kilku pokoleń.