Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kultura

O Grzesiu, Walku i bolszewikach

Komiksowi bohaterowie II RP

Pierwsza polska długometrażowa historia obrazkowa w odcinkach autorstwa Kamila Mackiewicza i Stanisława Wasylewskiego. Pierwsza polska długometrażowa historia obrazkowa w odcinkach autorstwa Kamila Mackiewicza i Stanisława Wasylewskiego. Wydawnictwo Komiksowe
Walczyli o granice II Rzeczpospolitej, często bezrobotni, ksenofobiczni i rozpolitykowani. Tacy byli bohaterowie komiksów wydawanych w przedwojennej Polsce.
Historia o dwóch bezrobotnych bumelantach rysowana przez Kazimierza Grusa.Wydawnictwo Komiksowe Historia o dwóch bezrobotnych bumelantach rysowana przez Kazimierza Grusa.
Ilustracja prasowa Kazimierza Grusa: czeski żołnierz rabuje chorą niewiastę, w podtekście - Rzeczpospolitą.Wydawnictwo Komiksowe Ilustracja prasowa Kazimierza Grusa: czeski żołnierz rabuje chorą niewiastę, w podtekście - Rzeczpospolitą.

Opracowań na temat polskiego komiksu sprzed 1939 r. brakowało. Nie interesował specjalnie ani prasoznawców, ani badaczy ilustracji czy karykatury. O komiksach nie znajdziemy niczego nawet w sztandarowym dziele „Z dziejów karykatury polskiej” Hanny Górskiej i Eryka Lipińskiego. Zauważył to Adam Rusek z Biblioteki Narodowej, postanawiając niszę zagospodarować. I tak w 2001 r. powstała pierwsza publikacja naukowa poświęcona historii polskiego komiksu przedwojennego „Tarzan, Matołek i inni”. Teraz Rusek został redaktorem cyklu „Dawny komiks polski”, zbierającego reprinty najciekawszych serii międzywojnia. To już nie tylko dzieje opowieści obrazkowych, to obraz światopoglądu Polaka tamtych czasów. Obraz ostry i politycznie niepoprawny, bo w przeciwieństwie do komiksów doby PRL te z II Rzeczpospolitej kierowano raczej nie do dzieci, lecz do dorosłych.

– Serie obrazkowe były przystosowane do mentalności odbiorców danego tytułu czasopisma, zatem w jakimś sensie ją oddają, chociaż pewno nie jest to obraz wierny w każdym szczególe – tłumaczy Rusek. Bohaterowie przedwojennych komiksów wywodzą się głównie z ludu: ze wsi lub miejskiego proletariatu. Wprawdzie w większości są patriotami, lecz jednocześnie ksenofobami i antysemitami. Często ich ulubionym wrogiem jest „żydokomuna”, traktowana jako główne zagrożenie dla polskości. I nie zmieniły tego nawet lata 30., a wątki antyhitlerowskie pojawiały się w ówczesnych komiksach o wiele rzadziej i głównie na Śląsku.

Rozrywanie końmi

Komiksy były przed wojną naturalnym elementem rodzimej prasy. Począwszy od tytułów satyrycznych – droższych, a więc przeznaczonych dla bardziej zamożnego czytelnika, poprzez periodyki dla armii czy bulwarową prasę, zwaną inaczej czerwoną lub rewolwerową. Wówczas określano je jednak jako „filmy rysunkowe” lub „seryjki obrazkowe” i podobnie jak w gazetach francuskich, długo broniących się przed dymkami, tak i u nas teksty drukowane były pod obrazkami.

Nie było wtedy krajowych twórców specjalizujących się w komiksie, dlatego praktycznie wszyscy rysownicy byli karykaturzystami (co miało ogromny wpływ na warstwę plastyczną komiksów), malarzami czy ilustratorami książek dzie­cięcych, a zajmowanie się wieloma dziedzinami plastycznymi traktowali jako rzecz zupełnie naturalną. Tak było również w przypadku jednego z najbardziej utalentowanych rysowników II Rzeczpospolitej Kamila Mackiewicza, który wraz z dziennikarzem i eseistą Stanisławem Wasylewskim w 1919 r. zaczął publikować pierwszą polską długometrażową historię obrazkową w odcinkach pt. „Ogniem i mieczem, czyli przygody szalonego Grzesia”. Kilka lat temu jej fragmenty ukazały się w „Zeszytach Komiksowych”. Teraz możemy przeczytać ją w całości, sięgając po drugi tom cyklu Adama Ruska.

Seria Mackiewicza i Wasylewskiego ukazywała się na łamach lwowskiego pisma satyrycznego „Szczutek”, które wówczas skupiało najciekawszych polskich karykaturzystów. Komiks opowiada o prostolinijnym, niewykształconym żołnierzu, który walczył o polską niepodległość na wszystkich frontach, co doskonale wpisywało się w linię programową pisma.

Walka o granice nowego państwa była najważniejszym tematem lwowskiego periodyku – prace na ten temat stanowiły jak szczegółowo ustalił Olaf Bergman w książce „Prawdziwa cnota krytyk się nie boi” aż 22 proc. treści pisma. W trakcie lektury przygód szalonego Grzesia poznajemy więc wszystkich aktualnych wrogów Polski i – jak nietrudno się domyślić – wszyscy na tle niezbyt rozgarniętego, ale odważnego i walecznego Grzesia wypadają kiepsko. Najgorsi są bolszewicy, odmalowani zgodnie z kanonem rodzimej karykatury jako okrutni potomkowie Czyngis-chana. W jednej ze scen widzimy, jak tną naszego bohatera piłą, a od niechybnej śmierci ratuje go polski oficer. Niemcy ukazani są jako ospałe niedorajdy, a Ukraińcy – jako tchórze i mordercy dzieci, nadziewający je na bagnety. Sam Grześ również nie stroni od okrucieństwa. Kiedy na chwilę zostaje żandarmem i łapie paskarza, morduje go poprzez rozerwanie końmi (sic!), za co zresztą nie spotykają go żadne konsekwencje.

Bolszewickie głodne hordy

– Dość nieoczywistym miejscem moich poszukiwań jest znany serwis aukcyjny, na którym kolekcjonerzy dawnej prasy, publikując ogłoszenia o sprzedaży, często podkreślają, że dany tytuł zawiera komiks, co sprawia, że oferta jest bardziej atrakcyjna. Dzięki temu wpadam na trop, a poszukiwania kontynuuję już w archiwum Biblioteki Narodowej – mówi Adam Rusek. Właśnie w taki sposób znalazł niedawno „Przygody Walka w czasie wojny”, publikowane przez „Żołnierza Wielkopolskiego”. „Ogniem i mieczem” Mackiewicza to przy tym grzeczna czytanka.

Głównym bohaterem jest również żołnierz walczący o granice II RP. Walkowi, początkowo wcielonemu do armii pruskiej i wysłanemu na front francuski, udaje się zbiec do obozu Hallera, gdzie na dobre zaczyna się jego patriotyczna służba, choć jest to patriotyzm zdecydowanie ksenofobiczny, wrogi wobec innych narodów, a nawet polskich Żydów. Antysemickie ekscesy hallerczyków dziś nie są żadną tajemnicą, a rysownik – rozmyślnie lub przypadkowo – nawiązuje do tamtych wydarzeń. Widzimy więc Walka w scenie, gdy goni Żydów („cywilizuje naszych”), mówiąc: „o psubraty/Wnet ja tutaj was ogolę/Bowiem od małp ludzi wolę”.

Antysemityzm łączy się z antybolszewizmem. „Bolszewickie głodne hordy/ Chińskie i kałmuckie mordy/Wściekle pędzą na Warszawę/Bo tam myślą zdobyć sławę” czytamy pod obrazkiem, na którym widnieje radzieckie wojsko. Jednak bolszewicy na czapkach i sztandarach, zamiast pięcioramiennej gwiazdy, noszą… sześcioramienną gwiazdę Dawida. Choć Walek to przypadek dość skrajny, nawet jak na standardy ówczesnego komiksu prasowego, wiele tytułów z prasy wielkopolskiej (gdzie endecja miała silne wpływy) publikowało komiksy z motywami antysemickimi nawet po wprowadzeniu ustaw norymberskich w 1935 r., czego najlepszym dowodem są „Ucieszne przygody obieżyświatów”, rysowane przez gwiazdę przedwojennej i tużpowojennej karykatury Kazimierza Grusa.

Historia opowiada o dwóch bezrobotnych bumelantach, którzy – choć są typami spod ciemnej gwiazdy – w zderzeniu z politykami i Żydami i tak wypadają lepiej, a w ich dziwnie pojmowany patriotyzm nikt nie wątpi. Seria na razie nie została wznowiona, ale możemy ją znaleźć w cyfrowym archiwum www.komiksowekronikipoznania.pl.

Na reprint od kilku lat czeka natomiast „Bezrobotny Froncek” Franciszka Struzika – najbardziej popularna seria komiksowa II RP, drukowana na łamach śląskiej gazety „7 Groszy” wydawanej przez Korfantego. W przeciwieństwie do większości komiksów tamtych czasów „Froncek” był dość liberalny i zamiast na polityce skupiał się raczej na szarej, smutnej codzienności, widzianej z punktu widzenia robotników i prostych ludzi dotkniętych kryzysem.

Chiny zdobyły Warszawę

Na tle rozpolitykowanych, wymierzonych wprost w inne nacje komiksów, w których bohaterowie to prości i nie­mędrkujący zbyt wiele przedstawiciele niższych warstw społecznych, wyróżnia się seria „Pan Hilary i jego przygody”, opublikowana w I tomie „Dawnego komiksu polskiego”. Autorami opowieści o rubasznym szlachcicu są Kamil Mackiewicz (rysunki) i Antoni Bogusławski.

Główny bohater wybiera się do Warszawy – do banku po pożyczkę. Jednak najbardziej interesują go uroki miejskiego życia: wyścigi konne, kobiety, dancingi, no i alkohol. Autorzy, korzystając z toposu niefrasobliwego, żyjącego ponad stan szlachcica, mają dla niego wiele życzliwości, a ostrze satyry nie zadaje specjalnie bolesnych obrażeń. Podobnie jak inne komiksy Mackiewicza, tak i ten jest bardzo sprawnie narysowany, a do tego ciekawie przedstawia życie zamożniejszych warstw społecznych stolicy.

Jeszcze ciekawszy (opublikowany w tym samym tomie „Dawnego komiksu polskiego”) jest cykl science fiction „Warszawa 2025”, w którym autorzy, co prawda, przewidzieli rosnącą potęgę Państwa Środka, jednak trochę przeszarżowali, bo w ich wizji Chiny zdobyły Warszawę. Przyszłość przedstawiona przez Aleksandra Świdwińskiego (rysunki) i Benedykta Hertza (tekst) na łamach „Szczutka” w 1925 r. jest tyleż zabawna, co zaskakująca. „Warszawa 2025” opowiada o małżeństwie, które nie mając grosza przy duszy, postanawia przespać kryzysowe lata za pomocą specjalnego gazu usypiającego. Niestety, źle obliczają dawkę i budzą się w stolicy rządzonej przez mandarynów. Po niebie latają samoloty-taksówki, Chińczycy rządzą twardą ręką i wprowadzają w stolicy porządek, Wisła zmienia się w osiedle położone na tratwach, a symbol rosyjskiej dominacji – sobór na placu Saskim – zostaje zamieniony w pagodę. Z kolei kultowa Ziemiańska staje się palarnią opium. Jak na ówczesne standardy jest to popis wyjątkowej wyobraźni autorów i nawet kiedy wplatają do swojej opowieści wątki polityczne, robią to w bardziej błyskotliwy sposób niż konkurencja.

Gdy jednak popatrzeć na cały rodzimy przedwojenny komiks dziś, wyda on się nam bez wątpienia populistyczny: gra na niskich instynktach, dzieli świat na swoich i obcych, przynosi prosty, a czasem wręcz prostacki humor. Nie różni się w tym od ówczesnego komiksu europejskiego – francuskiego czy belgijskiego. Szczególnie pod względem przekazu propagandowego. Wystarczy przypomnieć sobie pierwszy tom słynnego cyklu Hergé „Tintin w kraju Sowietów”, który był antykomunistyczną satyrą-agitką i doczekał się nawet polskiej kopii pt. „Przygody Wicka Buły w raju”.

Mimo to na całym świecie fani komiksu dbają o korzenie i wydają na nowo najstarsze prasowe cykle komiksowe w eleganckich edycjach z krytycznymi wstępami. Podobne znajdziemy w publikacjach Adama Ruska. I choć nie mają ekskluzywnej formy, zasługują na uwagę – nie tylko fanów komiksu, ale każdego, kto interesuje się historią i obyczajowością. To może być dla nich seria zaskoczeń.

Polityka 17.2014 (2955) z dnia 21.04.2014; Kultura; s. 98
Oryginalny tytuł tekstu: "O Grzesiu, Walku i bolszewikach"
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną