Kultura

Swoi i obcy

Swoi i obcy. Najciekawsze komiksy lutego

materiały prasowe
Czy można powiedzieć jeszcze coś nowego o konflikcie izraelsko-palestyńskim?
materiały prasowe

Czy można powiedzieć jeszcze coś nowego o konflikcie izraelsko-palestyńskim? Guy Delisle w „Kronikach Jerozolimskich” (Kultura Gniewu) udowadnia, że można przynajmniej spróbować zmienić ton i poszukać nowego sposobu postrzegania bliskowschodniego węzła gordyjskiego. Delisle, ojciec dwójki dzieci i mąż lekarki pracującej dla Lekarzy bez Granic, pokazuje, jak wielka polityka wpływa na codzienne życie zwykłych ludzi różnych wyznań i narodowości: zarówno miejscowych, jak i przybyszów z Zachodu pracujących dla organizacji pozarządowych. Autor, podobnie jak we wcześniejszych komiksach poświęconych Korei czy Birmie, udowadnia, że ma nosa do pozornie nieistotnych szczegółów, zjawisk i paradoksów, które składają się na spójny obraz państwa ze społeczeństwem podzielonym niewidzialnymi granicami.

Ocena: 5/6

*

Społeczne problemy, co prawda w mniejszej skali, pokazuje również Lewis Trondheim w swojej serii „Ralph Azham” (Timof Comics). Żeby rzecz była mniej łopatologiczna i oczywista, posługuje się w tym celu konwencją fantasy. Cykl opowiada o przygodach tytułowego bohatera, który ma niezwykły dar dzieciowidztwa (odgaduje, kto jest w ciąży), co w rodzinnej miejscowości nie przysparza mu zbyt wielu przyjaciół. Do tego nie potrafi trzymać języka za zębami i jest inteligentny, odgrywa więc rolę wioskowego wyrzutka. Trondheim za pomocą lekkiej, klarownej kreski i gorzkiego poczucia humoru punktuje ludzką hipokryzję, cynizm i mechanizmy wykluczenia. I nie potrzebuje do tego wielkich słów.

Ocena: 4/6

*

Także „Noe” (SQN) to seria w fantastycznej konwencji. Na jej podstawie został zrealizowany film, który trafi do polskich kin w marcu, jednak komiks jest raczej jego antyreklamą.

Polityka 7.2014 (2945) z dnia 11.02.2014; Afisz. Premiery; s. 73
Oryginalny tytuł tekstu: "Swoi i obcy"
Reklama