Całe pokolenie wychowane na komiksach Tadeusza Baranowskiego wie, kiedy w rozmowie z przyjaciółmi można rzucić: „Ależ wodzu, co wódz?”. Producentka filmu „Diplodok” Anja Šošić, pół Niemka, pół Chorwatka, do niedawna nie miała o twórczości Baranowskiego pojęcia. Poznała ją dopiero, przygotowując się do pracy nad filmem, więc patrzy na komiksowy oryginał świeżym okiem.
W tym wypadku to ogromna zaleta, bo jej zadaniem jest pokierowanie pracami nad filmem tak, by był zrozumiały dla odbiorcy na całym świecie. Human Ark – studio odpowiedzialne za ekranizację i produkcję historii Tadeusza Baranowskiego, mające w swoim zespole ludzi od filmowego „Jeża Jerzego”, chce pogodzić wodę z ogniem: stworzyć uniwersalną historię dla dzieci, a jednocześnie zachować wierność w stosunku do oryginału.
Wystarczy z piwnicy lub ze strychu wyszperać stare wydanie „Podróży smokiem Diplodokiem” z lat 80., by się przekonać, że nawet w zestawieniu ze współczesnymi komiksami dla dzieci Baranowski jest wciąż nieszablonowy, nowoczesny i traktuje małego odbiorcę jako świadomego i inteligentnego czytelnika.
„Podróż smokiem Diplodokiem” to opowieść o dwójce bohaterów – ekstrawaganckim czarodzieju lordzie Hokusie-Pokusie i smoku Diplodoku, czyli dinozaurze, który potrafi podróżować w czasie i przestrzeni. – Początkowo miała to być tzw. machina czasu, ale Diplodok wydał mi się ciekawszą alternatywą. Takie „biologiczne” urządzenie – mówi Tadeusz Baranowski.
Dzięki temu pomysłowi fabuła nie ma klasycznej, linearnej konstrukcji i wyraźnego celu, a komiks to szalona i surrealistyczna opowieść z zaskakującymi zwrotami akcji, które wymykają się logice. Poza zamiłowaniem do językowych gier („Czy słyszysz skrzyp skrzypów?