Jeśli John Oswald wydaje się komuś nieznany, to pewnie dlatego, że jest nielegalny. Najsłynniejsza płyta z jego utworami „Plunderphonic” wydana w 1989 r. została natychmiast prawnie wycofana z dystrybucji, a całą resztę nakładu zniszczono. W oficjalnym piśmie Canadian Recording Industry Association znalazło się proste wyjaśnienie: „Widzimy w tym po prostu kolejną próbę kradzieży”.
Dlaczego kanadyjskiego kompozytora uznano za złodzieja? Niemal 100 proc. zawartych na płycie dźwięków wyciął z nagrań różnych wykonawców, w większości bardzo znanych, takich jak The Beatles, Elvis Presley, Dolly Parton, Metallica czy James Brown, większość z nich szatkując na kawałki, obniżając lub podnosząc tempo, zniekształcając lub pastwiąc się na różne inne sposoby – tak jednak, by wydobyć z oryginałów jakieś nowe znaczenia. Najszybciej zareagowali prawnicy Michaela Jacksona, którego piosenkę „Bad” Oswald przemontował jako „Dab”, zmieniając zarazem tekst (wzburzenie Jacksona mogła wywołać zbitka „your butt is love”, czyli „twoja pupa to miłość”), a na domiar złego wykorzystując na okładce kolaż oryginalnego zdjęcia Jacksona i fotografii nagiej kobiety.
Poza tym Oswald muzykę Led Zeppelin (uznawaną długo za satanistyczną) zmiksował z agresywnym występem radiowego kaznodziei, cały utwór „Brown” – poświęcony Jamesowi Brownowi – zbudował z charakterystycznych wrzasków i stęknięć amerykańskiego piosenkarza, a głos Dolly Parton w „Pretender” zwolnił do tego stopnia, że seksbomba country zdaje się zmieniać w kowboja. Przemontował też kompozycje Strawińskiego i Beethovena. W najlepszym razie tworzył w ten sposób pełnowartościowe nowe utwory, w najgorszym – przekonujące karykatury, wzmacniając cechy każdego z wykonawców.