Janusz Wróblewski: – Ślepiec prowadzący innych to częsty motyw sztuki. Pojawia się m.in. w obrazach Breughla i prozie Saramago. W filmie tych nawiązań nie ma?
Andrzej Jakimowski: – Nie ma też polityki ani kontekstu społecznego. Nie o tym jest film. Za to jest melancholia osób zepchniętych na margines. Kręcę metodą dokumentalną. Trzymam się twardo realiów. Nie szukam symboli ani powierzchownych metafor. Bo ciekawe opowiadanie polega na rozszerzaniu sensów. Eskapizm też mnie nie interesuje. Nie mam ambicji epickich. Po prostu czasami trzeba zajrzeć na boczną uliczkę, żeby zrozumieć, co się dzieje na głównej.
J.W.: – Dlaczego nie zrobił pan „Imagine” w Polsce, po polsku, z polskimi aktorami?
A.J.: – „Sztuczki” miały dystrybucję w wielu krajach. W większości z nich film dubbingowano. Co z tego, że występowali Polacy, skoro mówili za nich aktorzy hiszpańscy, włoscy, niemieccy? Językiem świata jest angielski. Nie chcąc pozbawiać aktorów ich własnego głosu, zdecydowaliśmy się na wersję anglojęzyczną. To umożliwiło nam też...
Cała rozmowa z reżyserem „Imagine” Andrzejem Jakimowskim w najnowszej POLITYCE – numer dostępny jest w kioskach, w wydaniu na iPadzie i w Polityce Cyfrowej.