W Polsce w ostatnich latach wydano kilka intrygujących książek o mafii. Wcale nie thrillerów epatujących krwią, lecz poważnych, popartych żmudną pracą śledczą opisów struktur przestępczych. Czy autorzy tych książek są wiarygodni? Włoskiego pisarza i dziennikarza Roberto Saviano („Gomorra”) uwiarygodnili mafiosi z kamorry, którzy wydali na niego wyrok – dostał od włoskiego rządu ochronę. Jurgen Roth („Europa mafii”), 66-letni dziennikarz, należy do czołówki niemieckich reporterów śledczych. Misha Glenny („McMafia”) jest korespondentem brytyjskich mediów w wielu krajach świata, ekspertem w kwestiach mafijnych powiązań szczególnie w Rosji, na Bałkanach, w Chinach i Ameryce Płd. David Fisher („Księgowy mafii”) to znany amerykański pisarz. Sylwester Latkowski („Polska mafia”) – dokumentalista, autor śledczych książek i filmów.
Roberto Saviano opisał kamorrę, czyli Neapol i okolice, ale też ekspansję chińskiej mafii do Europy. Jurgen Roth powiązał z mafią strzelaninę w Duisburgu (w 2007 r. sześciu młodych Włochów z wioski San Luca padło tam ofiarami zbiorowego mordu), interesy gazowe i przedsięwzięcia spekulantów giełdowych. Misha Glenny oplótł mackami ośmiornicy cały świat. David Fisher, spisując spowiedź Roberto Escobara, rodzonego brata słynnego szefa kolumbijskiego kartelu narkotykowego Pablo Escobara, uwiecznił mechanizm rodzenia się przestępczości obezwładniającej kraj prawie cztery razy większy od Polski (i o jedną trzecią ludniejszy). Natomiast Sylwester Latkowski w „Polskiej mafii” przeprowadził precyzyjną genezę rodzimej mafii.
Mieszczanie i celebryci
Jurgen Roth definiuje najpoważniejsze zagrożenia z niemieckiego punktu widzenia. O ile Saviano uważa neapolitańską kamorrę za mafijną potęgę w Europie, o tyle Roth na czele stawia ’ndranghetę – mafię kalabryjską. To jej sześciu młodych członków w niemieckim Duisburgu zostało podziurawionych kilkudziesięcioma pociskami, a na koniec każdy dostał jeszcze strzał w głowę. Sprawców nie schwytano, chociaż nie było tajemnicą, że strzelali sąsiedzi z San Luki, przedstawiciele innego klanu ’ndranghety. Dokonali faidy, czyli zemsty, na Sycylii zwanej vendettą.
Po upadku muru berlińskiego kasjerzy mafii masowo inwestowali we wschodnich landach, kupowali, co było do kupienia: ziemię, upadające fabryki, ledwo dyszące firmy. Szacuje się, że uprano wtedy od 100 do 200 mld brudnych dolarów. Niemiecki wywiad, według Rotha, ocenia roczne obroty włoskich organizacji przestępczych na terenie Niemiec na 100 mld euro. ’Ndrangheta inwestuje w duże pakiety akcji na giełdzie we Frankfurcie. Pieniądze mafii, pisze Roth, są instrumentem niedemokratycznej władzy gospodarczej i politycznych wpływów. I dodaje: „Mafii nie można już traktować jako regionalnego zjawiska kryminalnego, lecz trzeba dostrzec fakt, że zaczyna ona wyrastać na siłę, która jest w stanie określać politykę w Europie”.
Taką siłą są też rosyjskie gangi działające w Niemczech: sołncewski, izmaiłowski i tambowski. Rzadko sięgają po przemoc fizyczną (ale jeżeli już, to działają bezwzględnie), używają nowoczesnych metod – biznesowych. To zjawisko Roth określa mianem nowej mafii albo mafii mieszczańskiej. Twierdzi, że w ten sposób rosyjska nowa mafia zdobyła silne wpływy w niemieckim sektorze paliwowym i energetycznym. Ostrzega, że rozlewa się po całej Europie, a szczególnie atrakcyjne są dla niej nowe kraje UE; w Bułgarii czy Rumunii od lat ma swoich rezydentów w ośrodkach władzy. W Rosji niektórzy mafiosi traktowani są niczym celebryci, niektórzy umościli się w bliskim otoczeniu Kremla.
Mechanizmy opisane przez autorów książek są podobne, czasem – jak u Mishy Glenny’ego i Jurgena Rotha – pojawiają się też te same postacie znanych rosyjskich i włoskich mafiosów. Na szczęście (co też wynika z dociekań Saviano, Rotha, Glenny’ego i Latkowskiego), nie istnieje międzynarodówka mafijna; organizacje zawierają, co prawda, sojusze, ale też ostro między sobą rywalizują, czasem do krwi.
Naczelna zasada jest taka, że brudne pieniądze trzeba wyprać. Dlatego organizacje przestępcze inwestują w przemysł i banki. W Rumunii zakładają fabryki produkujące tekstylne podróbki znanych firm. Na Bałkanach przejmują placówki bankowe na własność, w Niemczech – korumpując – zdobywają wpływy w bankowych władzach. Jeżeli zastanawiamy się, dlaczego prywatne banki z Niemiec i Francji tak chętnie pożyczały pieniądze niestabilnej Grecji, to Roth daje przynajmniej częściową odpowiedź: podobnie chętnie banki pozwalały przepuszczać miliardy euro pochodzące z nieudokumentowanych źródeł przez konta należące do mafiosów. Oto co łączy kryzys grecki, strzelaninę w Duisburgu i szwalnie w Rumunii.
Escobar i Słowik
Polskie ślady rzadko pojawiają się w książkach zachodnich publicystów. Szczegółowo opisywani są mafiosi rosyjscy, serbscy, bułgarscy, Czarnogórcy, Czesi, Węgrzy, a nawet Litwini. Roberto Escobar, opisując interesy swojego brata, nie wspomina o Polsce jako odbiorcy kolumbijskiej koki, mówi ogólnie o Europie Wschodniej jako rodzącym się na początku lat 90. nowym rynku tego towaru. W Polsce nie tak dawno pasjonowaliśmy się opisywaną przez świadka koronnego Jarosława S., ps. Masa, historią kolumbijskiej transakcji narkotykowej gangu pruszkowskiego. Żywym zastawem miał być wtedy Andrzej Z., ps. Słowik, jeden z bossów Pruszkowa. Ale Roberto Escobar – jak można domniemywać – o czołowym polskim mafiosie nawet nie słyszał.
Roberto Saviano o Polsce wspomina mimochodem jako jednym z krajów byłego bloku wschodniego, w którym kamorra kupowała broń za zgodą władz komunistycznych. U Rotha pojawia się Marian Kozina, w wersji międzynarodowej – Riccardo Fanchini, a według niemieckiego autora – Richard Rotmann. Roth przyznaje, że don Riccardo urodził się w Polsce, ale podkreśla, że jednak bardziej jest Niemcem, i to nie tylko z racji niemieckiego obywatelstwa, jakie przyjął, lecz także dlatego, że w Niemczech prowadził swoje biznesy, a w berlińskim hotelu urządził wystawne 50 urodziny. Gośćmi na przyjęciu byli znani gangsterzy z całego świata, ale i politycy (niepolscy).
Najgłośniejszą, jeśli nie jedyną postacią z Polski, której nazwisko utrwaliła literatura mafijna, pozostaje więc osoba już historyczna. W niewspomnianej jeszcze encyklopedii „Mafia amerykańska” Carla Sifakisa wiele miejsca poświęcono postaci Meyera Lansky’ego, polskiego Żyda urodzonego w 1902 r. w Grodnie jako Majer Suchowliński (zmarł w 1983 r.). Sifakis nazywa go ojcem chrzestnym amerykańskiego syndykatu, organizacji-matki. Lucky Luciano do przyjaciół mawiał o nim z szacunkiem: słuchajcie Małego. Lansky’ego wyróżniała nieprawdopodobna smykałka do ciemnych interesów. Jeden z agentów FBI miał o nim powiedzieć, że gdyby zajął się legalnym biznesem, byłby prezesem rady nadzorczej General Motors.
Rodzimi współcześni gangsterzy, tacy od haraczy, narkotyków i strzelanin, to raczej drugi plan. Sylwester Latkowski cytuje Masę, który samokrytycznie przyznaje, że polski świat przestępczy, w którym działał, to mafia podrzędna, podwórkowa. Groźniejsza jest organizacja gangsterów w białych kołnierzykach; oni nie noszą broni, ale kalkulatory. To polska nowa mafia. Wzory czerpie ze świata, także od zachodnich sąsiadów.
Gangsterzy i funkcjonariusze
Sylwester Latkowski dotarł do raportów resortu spraw wewnętrznych i Komendy Głównej Milicji z lat 80., miał też dostęp do nowszych dokumentów. Odbył dziesiątki rozmów z funkcjonariuszami wielu służb, zacytował zeznania gangsterów. Powstała pasjonująca opowieść o narodzinach polskiej mafii pod bokiem policji. Była to mafia osobliwie patriotyczna, uznająca dewizę, że Polska to kraj dla polskich, a nie obcych gangsterów. Jeremiasz Barański, ps. Baranina – według Latkowskiego, jedna z najważniejszych postaci podziemnego świata – proponował zaufanym osobom założenie w Polsce organizacji kryminalnej, której celem byłoby przeciwstawienie się wpływom rosyjskich mafiosów. Nie zdążył planów zrealizować.
Barański był agentem wielu służb: pracował dla SB, potem dla UOP. Kolaborował z niemiecką policją kryminalną i austriackim odpowiednikiem CBŚ. Można uznać, że działał pod parasolem służb i często z ich akceptacją. Przemycał narkotyki, kradzione samochody, papierosy. Wydawał zlecenia zabójstw. Zginął, jak żył – tajemniczo. Oficjalnie uznano, że powiesił się w austriackim areszcie, chociaż wielu twierdzi, że padł ofiarą zabójstwa.
Inny bohater książki Latkowskiego, słynny trójmiejski gangster Nikoś, żył podobnie jak Baranina. Kradł w Niemczech luksusowe auta i potrafił wykaraskać się z największych tarapatów, bo miał wpływowych przyjaciół. W jednym z raportów kapitan milicji już w połowie lat 80. napisał, że Nikoś stworzył coś więcej niż zwykłą grupę przestępczą. Polską mafię właśnie.
Wokół znanych postaci świata przestępczego lat 90. zawsze kręcili się ludzie ze służb. To było nie tylko zaplecze gangsterów, ale też czasem punkty dowodzenia. Tym można tłumaczyć wieloletnią bezkarność mafiosów spod znaku Pruszkowa, Wołomina i Trójmiasta. Latkowski nie ocenia tej symbiozy, on tylko chłodno ją relacjonuje, podając dowody wynikające z dokumentów. Ujawnia, jak rodziły się fortuny znanych biznesmenów, w których otoczeniu wciąż pozostali, z jednej strony, ich dawni koledzy – gangsterzy, z drugiej zaś – też koledzy – byli funkcjonariusze organów bezpieczeństwa PRL.
***
Gdyby zebrać relacje wszystkich wymienionych autorów, wyłoniłby się straszny obraz współczesnego świata: mafia inwestuje miliardy euro, wpływa na nagłe osłabianie lub wzmacnianie walut, winduje ceny ropy. Inwestorzy giełdowi to coraz częściej finansiści wynajęci przez syndykaty zbrodni, przestępcze kartele i rodzinne klany. Są one w stanie wywoływać kryzysy lub je zażegnywać. Wobec międzynarodowej przestępczości zorganizowanej policja i służby specjalne są bezradne.
Przytoczone w książkach fakty są prawdziwe, autorzy nie musieli ich kreować. Spór można toczyć co do skali zagrożeń. Wszystkie książki rozeszły się w dużych nakładach. Rekord pobił Saviano, jego „Gomorra” stała się bestsellerem na skalę Europy, a we Włoszech wywołała prawdziwą polityczną burzę.
Włochy, jako matecznik mafiosów, to alibi dla innych krajów. Jurgen Roth cytuje wypowiedzi niemieckich ministrów i szefów policji, którzy zaprzeczają, by w Niemczech mafia w ogóle istniała. Klasyka. Podobnie zaprzeczał kiedyś szef FBI J. Edgar Hoover, gdy Alphonse Capone korumpował polityków i policjantów, a także podwładnych Hoovera.
Zaprzeczali też polscy politycy w latach 90. Mówili, że zjawisko mafii w Polsce nie występuje, pojawia się zaledwie raczkująca przestępczość zorganizowana. Każda mafia kiedyś raczkowała.
*
Korzystałem z książek: Roberto Saviano „Gomorra”, wyd. Czytelnik 2008 r.; Misha Glenny „McMafia”, W.A.B. 2009 r.; David Fisher „Księgowy mafii”, Świat Książki 2010 r.; Jurgen Roth „Europa mafii”, Wektory 2010 r.; Sylwester Latkowski „Polska mafia”, Świat Książki 2011 r. i Carl Sifakis „Mafia amerykańska”, Universitas 2007 r.