W Düsseldorfie odbył się kolejny półfinał Eurowizji. Polskę reprezentowała Magdalena Tul, która jest znana szerzej tylko w wąskim kręgu swoich współpracowników. Lepsze okazały się od nas tylko Rosja, Serbia, Azerbejdżan, Litwa, Gruzja, Szwajcaria, Węgry, Finlandia, Grecja i Islandia. Czyli wszyscy.
• Rozdano prestiżowe nagrody polskiego rynku muzycznego, czyli Fryderyki. Nagrody są wyznacznikiem prestiżu ich organizatorów, bo nikt inny nie chce organizować czegoś tak nieistotnego i na dodatek dla tak nielicznych.
• Telewizja publiczna zapowiedziała koniec „Plebanii”. Nie każdej, tylko tej serialowej. Szok. Podobno widzowie odwracają się do „Plebanii” plecami. Oczywiście. W tym kraju podglądanie tego, co robi ksiądz, może być niebezpieczne.
• Okazuje się, że króluje nie Doda, nie Edyta Górniak czy Kasia Cichopek. Króluje Kinga Rusin. Jest rekordzistką w liczbie okładek, które zasiedliła od początku roku w tak zwanej prasie kolorowej. Niestety, przeważnie za okładką idzie też wywiad. I wtedy przestaje być kolorowo.
• Na okładce prasy kolorowej o nazwie „Press” ciągle nieodkryte na masową skalę cudowne dziecko mediów Zuzanna Ziomecka. „Za każde zbędne słowo ojciec odbierał mi pięć centów tygodniówki. To uświadomiło mi, że mniej słów znaczy lepiej niż więcej”. Nie wiem, gdzie jest teraz tata Zuzy. A szkoda. Współpracując z PiS, zostałby miliarderem.
• Tego jeszcze nie było. W TVN trwa bratobójcza walka gwiazd. W programie „Szymon Majewski Show” autor bezlitośnie sparodiował jury flagowego programu stacji, czyli „X Factor”. Zabrakło tylko parodii Mai Sablewskiej. Jedni mówią, że trudno było znaleźć parodystę, który nic nie mówi.