W Izraelu każdy jest prorokiem
Amos Oz dla „Polityki”: W Izraelu każdy jest prorokiem
Z pańskich powieści wynika, że w Izraelu – jak w Polsce – pełno jest besserwisserów. Charakter narodowy Polaków i Izraelczyków, jeśli coś takiego istnieje, wydaje się podobny: my także żywimy do świata pretensje o wszystko, pielęgnujemy w sobie narodowe klęski, kochamy cierpieć.
Istnieją pomiędzy nami pewne podobieństwa. Po pierwsze - obydwa narody mają tragiczną historię. Kryje się w tym także pewien element litości wobec siebie i wyższości moralnej, przekonania o własnej prawości. Obie nacje mają także pewne poczucie winy, ale i inklinacje do obwiniania innych o nasze błędy.
„Mnóstwo ludzi wokół nas mówiło w przestrzeń. Albo do kogoś, kogo tu nie było”. Te zdania z „Pantery w piwnicy” przypominają mi „Patrz pod: Miłość” Dawida Grossmana. W jakiej mierze ukształtowało pana doświadczenie Zagłady? W jakim stopniu jest ono dziś obecne w życiu codziennym mieszkańców Izraela?
Nie można zrozumieć dzisiejszego Izraela bez odniesienia się do Shoah i wieluset lat antysemityzmu i prześladowań Żydów. Izrael boi się. Izraelczycy są zaniepokojeni i przerażeni tak swoją dramatyczną przeszłością, jak i współczesnymi zagrożeniami.
W „Spokoju doskonałym” [polski przekład właśnie się ukazał, książka wydana w oryginale w roku 1982], w mniejszym stopniu także w „Scenach z życia wiejskiego”, opisuje pan konflikt międzypokoleniowy. Czego dziś pragną młodzi ludzie w Izraelu? Czy chcieliby zapomnieć o historii kraju i zakończyć konflikty z sąsiadami? A może taka sytuacja wydaje im się normalna i niczego nie chcą zmieniać?
Nie można uogólniać, trudno jest mówić o całym pokoleniu. Społeczeństwo izraelskie jest bardzo podzielone, a także zróżnicowane.