Ujawniamy, że poszukiwany od marca 2007 r. krajowym listem gończym, a od października 2007 r. ENA (europejskiem nakazem aresztowania) finansista Janusz Lazarowicz ukrywa się w RPA. Chociaż prokuratura nie potrafiła tego ustalić (do władz RPA nie wpłynęła prośba o ekstradycję), bez problemu uczynili to dziennikarz „Polityki" Piotr Pytlakowski i dokumentalista (autor m. in. książki i filmu „Zabić Papałę") Sylwester Latkowski. Znaleźli poszukiwanego i spotkali się z nim w okolicach Kapsztadu. Podczas wielogodzinnych rozmów opowiedział im o swojej ucieczce i jej przyczynach. Jest przekonany, że padł ofiarą zemsty Grzegorza Wieczerzaka, b. prezesa PZU „Życie". Upoważnił dziennikarzy, aby podali do publicznej wiadomości miejsce jego pobytu.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie ściga Janusza Lazarowicza, b. prezesa Reifeisen Investement i b. prezesa XIV NFI Zachodniego pod zarzutem nakłaniania w 2004 r. do zabójstwa Piotra Głowali. 25 maja 2004 r. został on uprowadzony w Warszawie, a po dwóch dniach w okolicach miejscowości Brześce znaleziono jego zmasakrowane zwłoki. Ustalono, że wcześniej kontaktował się m. in. z Januszem Lazarowiczem i przekazywał mu żądania finansowe powołując się na upoważnienie Grzegorza Wieczerzaka.
Cała historia jest o tyle dziwna, że już w 2004 r. Lazarowicz był przesłuchiwany w tej sprawie jako świadek i sam przekazał prokuraturze nagrania dwóch rozmów jakie odbył z Piotrem Głowalą. Zarzut jaki postawiono mu później oparto na treści tych nagrań (słynne zdanie jakie wypowiedział do Głowali: „pan sobie kopiesz grób"). Sprawa jest też dlatego niezwykła, że później Lazarowicz występował do prokuratury, aby ta przesłuchała go poza granicami Polski. Jego prośby nawet nie rozpatrzono.
W jednym z najbliższych wydań „Polityki" opublikujemy reportaż o kulisach ucieczki Janusza Lazarowicza, o jego życiu w RPA i o tajemniczych listach Grzegorza Wieczerzaka, których prokuratura nie potrafiła znaleźć, a są niezmiernie ważne, gdyż ujawniają jego prawdziwe intencje.