Kraj

Wyrok sprawiedliwy, gdzie jest sprawiedliwość?

Ukarano bezpośrednich sprawców porwania i morderstwa Krzysztofa Olewnika, ale krzywdy ofiary i jej rodziny nie zostały wyrównane

Kto śledził proces porywaczy Krzysztofa Olewnika, jaki toczył się przed Sądem Okręgowym w Płocku, nie mógł mieć wątpliwości. Zapadły w nim wyroki sprawiedliwe, a sędzia przewodnicząca prowadziła rozprawy konsekwentnie i bezstronnie. Podtrzymanie jej werdyktu przez warszawski Sąd Apelacyjny nie jest więc niespodzianką.

Ukarano bezpośrednich sprawców porwania i morderstwa, można więc uznać, że sprawiedliwości stało się zadość. Ale w gruncie rzeczy w tej sprawie krzywdy ofiary i jej rodziny nie zostały wyrównane. I zapewne, choć zabrzmi to jak zła przepowiednia, nigdy już wyrównane nie będą. Nadal bowiem nie rozliczono tych, którzy przez swoją nieudolność, czasem złą wolę, a prawdopodobnie także z premedytacją szkodzili śledztwu. Lekceważyli informacje przekazywane przez rodzinę, nie sprawdzali tropów, trzymali się jednej wersji wydarzeń, jak się potem okazało, fałszywej.

Krzysztofa Olewnika można było uratować, a jego oprawców schwytać szybciej. Tak naprawdę, jedynym ze śledczych, który ponosi konsekwencje za błędy innych jest prok. Piotr Jasiński z Olsztyna, ten, który znalazł ciało i dopadł porywczy. Wytknięto mu błędy proceduralne, będzie odpowiadał przed sądem dyscyplinarnym.

Rodzina Olewników wciąż domaga się sprawiedliwości. Niektórych to drażni, przecież uczyniono wszystko, co było możliwe. Otóż nie, sprawa nie jest jeszcze zakończona. Olewnikowie mają rację domagając się ujawnienia kulis śledztwa od samego początku i sądu dla winnych zaniedbań.  Upoważnia ich do tego dramat jaki przeżyli. Nie tylko Krzysztof był ofiarą bandytów, także jego rodzice i siostry. Muszą żyć ze swoim bólem. Z pamięcią o wszystkim co ich spotkało.

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama