Próba uporządkowania polskiej piłki nożnej i doprowadzenia do gruntownej zmiany władz PZPN została fatalnie przygotowana i jeszcze gorzej rozegrana przez rządową stronę. Zaatakowani działacze PZPN wykorzystali parasol ochronny, roztoczony nad nimi przez UEFA i FIFA. Stawką w tym meczu było nie wycofanie naszej reprezentacji i klubów z międzynarodowych rozgrywek, lecz zabranie nam organizacji Euro 2012, czego nie wybaczyłaby nam nigdy Ukraina.
Nasuwa się pytanie, czy u podstaw tej farsy leżała niekompetencja i absolutny brak wyobraźni czy też zręcznie uknuta intryga? Stanęło bowiem na tym, że z PZPN wychodzi kurator a jego miejsce zajmie komisja powołana już w styczniu 2007 r. (a więc za rządów PiS). W komisji zasiada przedstawiciel prezydenta RP, prof. Michał Kleiber, Ministerstwa Sportu - Adam Giersz oraz delegaci UEFA i FIFA. Sławetny zjazd PZPN i wybory nowych władz odbędą się zgodnie z wcześniejszymi planami, czyli 30 października.
Całe zamieszanie wywołał ponoć fakt, że jednemu z kandydatów na prezesa - forsowanemu przez Ministertwo Sportu Zbigniewowi Bońkowi - zabrakło jednej z 15 rekomendacji, koniecznych do startu w wyborach. Kolejne wydarzenia następowały zgodnie z logiką farsy.
Do wyjaśnienia ciągle pozostają zarzuty o nieprawidłowościach, które postawiono we wniosku do Trybunału Arbitrażowego oraz rola, jaką w całej aferze odegrał sam Trybunał usytuowany przy PKOl. Okazuje się bowiem, że wyznaczony jako kurator Robert Zawłocki nie znajdował się na liście pięciu upoważnionych osób do pełnienia tej funkcji. Dopiero po jego mianowaniu poszerzono tę listę do dziewięciu kandydatów. Za ujawnienie tego faktu straciła funkcję rzecznik Trybunału Arbitrażowego! I to też jest farsą, tyle że odgrywaną na innej scenie.