"Witaj Maj, Trzeci Maj.
U Polaków błogi raj!"
- ta stara patriotyczna piosenka, upamiętniająca dzieło Sejmu Czteroletniego, dziś znowu brzmi całkiem aktualnie. Początek maja to przecież „u Polaków" błogi raj wiosennego wypoczynku, na który czekają z utęsknieniem. Tzw. długi majowy weekend to nasza nowa świecka tradycja, niestety, coraz luźniej wiązana z wydarzeniami sprzed 217 lat, kiedy to w Warszawie uchwalona została pierwsza w Europie (a druga na świecie) konstytucja. Tylko w początkach III RP wydawać się mogło, że odzyskane święto stanie się naprawdę wyjątkowym dniem w kalendarzu polskich rocznic. Tym bardziej że silnie konkurowało wówczas politycznie z 1 Maja, nie bez powodu kojarzonym jak najgorzej z partyjno-państwowym rytuałem. W dziele narodowego pojednania nieocenioną rolę odegrał bezinteresowny dzień 2 maja, który dawał zwaśnionym stronom odpoczynek, łagodził napięcia. (Nieprzypadkowo w jednym z miast skrzyżowaniu ulic 1 Maja i 3 Maja nadano nazwę Apolityczny Róg 2 Maja).
Jak można się spodziewać, tegoroczne obchody 3 Maja nie wyjdą poza utarte schematy wypracowane w ostatnim czasie. 1 Maja też chyba nic szczególnego się nie wydarzy, może poza rutynową próbą zakłócenia któregoś z rachitycznych marszów ludzi lewicy przez prawicowe młodzieżówki. Ale to już tylko happening, nie demonstracja siły. Co jednak ważne, ostatnio żadna partia nie zgłasza zamiaru likwidacji Święta Pracy, a decydują o tym względy nie ideologiczne, lecz życiowe. I prawica, i lewica chce mieć po prostu parę dni wiosennej laby. Cały elektorat też jest za. Przynajmniej w tej kwestii nastąpiło ogólnonarodowe pojednanie, a maj stał się dla Polaków naprawdę bezpieczną porą.
Nie mam zamiaru zakłócać rodakom beztroskiego wypoczynku, niemniej namawiałbym, by w chwilach wolnych od męczącej bezczynności zadbali nieco o poprawę mocno ostatnio zaniżonych wskaźników uczestnictwa w kulturze. Zainteresowanych informuję, iż wydawnictwa tradycyjnie przygotowały na maj sporo nowości.