Kraj

Musk namiesza

Tradycyjne media też obalały rządy, odwoływały prezydentów, miały wpływ na życie społeczne krajów. Najczęściej jednak był to efekt pracy redakcji śledczych, często ryzyka ludzi, którzy zbierali fakty, łączyli kropki i odkrywali przestępstwa władzy. Nie płaczę nad zmienionym światem, zwracam jednak uwagę, że kiedy social media mącą, kontekst jest inny.

Ostatnie amerykańskie wybory prezydenckie pokazały, że monteskiuszowski podział władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą jest co najmniej zaburzony. Duet Trump & Musk ma w garści Biały Dom, Kongres, Senat oraz platformę X z ponad 600 mln aktywnych użytkowników miesięcznie. A gdyby jeszcze dorzucić TikTok – 1,5 mld użytkowników miesięcznie – robi się całkiem duża przestrzeń wpływu. Żeby nie napisać – manipulacji.

Social media to nowa czwarta władza. Potężna niczym trzy pierwsze razem wzięte. Chińczycy z TikTokiem mają w USA problem (więcej na w tekście „Żegnaj, mój chiński szpiegu”), pojawiły się więc sugestie, że Musk mógłby uratować platformę. Obserwując jego polityczną karierę w ostatnich miesiącach – idealny kandydat. Sprawia wrażenie, jakby miał przepustkę do każdej decyzji nowego prezydenta. Jak magnes przyciąga ludzi z największymi pieniędzmi w Stanach i poza nimi. Ale dolar to tylko jedna z walut.

Kolejna to dostęp do zasięgów platformy X (dawniej Twitter), a także dezinformacja, o którą Musk jest oskarżany, i – czule pisząc – luźne podejście do faktów. Rozmowa o Hitlerze z przedstawicielką AfD w Niemczech chwilę przed wyborami? Bardzo proszę – We are now LIVE! Wspieranie Trumpa w odbieraniu suwerenności Kanadzie i Grenlandii?

Polityka 4.2025 (3499) z dnia 21.01.2025; Komentarze; s. 8
Reklama