Kraj

Na czerwono

Czy znalazł się premier Słowacji Robert Fico? A sprawdzaliście u mnie na biurku?

Może gdzieś pod stosem niezapłaconych faktur, upomnień, wyblakłych list spraw do załatwienia i zalanych herbatą klasówek dzieci sprzed dwóch lat (było w planie poprawianie). Uff. Jest nasza zguba. Odkąd poszerzyłam swą skąpą wiedzę z zakresu psychiatrii i przeczytałam parę książek o ADHD, przestałam tak bardzo nienawidzić siebie za wieczny bałagan na biurku i w szafie. Nie jestem fleją, nie jestem leniuszką, bałaganiara to po prostu osoba zaburzona. Mam na to diagnozę, a w dzisiejszych czasach głupio w towarzystwie nie mówić o swoich zaburzeniach psychicznych. Między otwarciem jednego czy drugiego okna żywieniowego warto wtrącić coś o tym, jakie leki i z czym lubimy mieszać, dlatego bez wstydu wyskoczyłam tutaj z tym moim biurkiem.

Nie duśmy w sobie mało dyplomatycznego komentarza: towarzysza Roberta Ficy nie poszukiwano nader intensywnie. Parę razy już premierował i jaka ta Słowacja dla nas jest, każdy widzi. Miało być silne ramię byłego Trójkąta Wyszehradzkiego: Polska, Czechosłowacja, Węgry. Trójkąt potem zmienił się w Grupę Wyszehradzką, w której zakochany był prezydent Bronisław Komorowski. Twierdził, że jest to dla Polski szansa na „silną pozycję w Unii Europejskiej”. Wiemy, że „gajowy” kocha bory, gdzie może sobie ze swej flinty upolować trofeum, ale Grupa Wyszehradzka chyba nie wypaliła. Ani to trójkąt, ani czworokąt, nasi bratankowie z Węgier i górale spod Tatr odnaleźli w sejfach na działkach podziurawione i pożółkłe stare paszporty i rozjechali się na wczasy. A to bory i traktory na Białorusi, a to kawior w Moskwie, a to „nareszcie sylwester w Budapeszcie”.

Ależ zmienne te wiatry w słowackich i polskich Tatrach dują. Dwa lata temu niosła się po turniach śpiewka o braciach i siostrach z Ukrainy, witaliśmy ich kanapkami na dworcach autobusowych, premierzy prześcigali się w zachwalaniu ofiarnej pomocy obywatelskiej, dzięki której państwa nie musiały inwestować w centra uchodźcze, a dziś Fico i nasi lokalni rusofile uznają Ukraińców za niewdzięcznych.

Polityka 3.2025 (3498) z dnia 14.01.2025; Felietony; s. 97
Reklama